W sieci możemy znaleźć całe tysiące ogłoszeń, za pomocą których ludzie starają się sprzedać swoje samochody. Każdy pisze o tym, że w aucie nic nie stuka, nic nie puka, że tak naprawdę to nowy samochód jest, bo sporadycznie używała go jedynie babcia, która do kościoła nim jeździła. A Niemiec, który to auto jej sprzedał płakał podpisując umowę i do dziś dzwoni stęskniony prosząc o możliwość posłuchania silnika przez telefon.
Do takiego ogłoszenia zawsze mamy dołączone kilka bezpłciowych zdjęć sprzedawanego auta – najczęściej robionych pod marketem, albo zaraz po (zapewne pierwszej w tym roku) wizycie na myjni. Dziś jednak trafiliśmy na ogłoszenie, które jest zupełnie inne.
„Jedni piszą, że sprzedają samochód, auto, Opla, grata… Ja sprzedaję przyjaciela.” Takimi słowami wita nas autor, oferujący czternastoletnią, niebieską Fiestę. Dalej czytamy, że:
„Czy mi z tym dobrze? Nie, ale na tym etapie mam tańszych przyjaciół. Przyjaciół, których relacje kosztują mnie co najwyżej wcieranie im smaru w łańcuch.
Fiesta to miejska podróżniczka z duszą wyścigowego wariata. To co ją boli najbardziej to fakt jak mało czasu mogę poświęcić na wspólne podróże dalej niż do Lidla i upalanie na czerwonym. Dlatego zdecydowałyśmy się rozstać.”
Jednak nie sam opis (mimo, że mistrzowski) jest tu kluczowy. Ale, co my wam będziemy dużo pisać.
Po prostu wejdźcie i przekonajcie się na własne oczy:
https://www.otomoto.pl/oferta/ford-fiesta-ID6yO19F.html
Mała podpowiedź – zajrzyjcie do galerii zdjęć :)
To nie jest zwykłe ogłoszenie sprzedaży samochodu…
Co stanie się kiedy uzdolniony grafik musi pozbyć się ukochanego auta? Właśnie to :)