Tomasz Jakubiak o walentynkach z żoną. „Mimo bólu wytrzymałem”

Tomasz Jakubiak w środku nocy opublikował w mediach społecznościowych nowy wpis. Miał za sobą długi i intensywny dzień. Opisał, jak spędził z żoną walentynki. „Przepłakałem pół filmu” – wyznaje.

fot. Mieszko Piętka/AKPA
fot. Mieszko Piętka/AKPA

Tomasz Jakubiak walczy z chorobą

Od czasu, gdy we wrześniu ubiegłego roku Tomasz Jakubiak poinformował o chorobie, cała Polska śledzi jego walkę o zdrowie z mocno zaciśniętymi kciukami. Juror programów spod szyldu „MasterChef”, u którego zdiagnozowano rzadki nowotwór, od grudnia do połowy stycznia leczył się w Izraelu. Tam też zaczął pracować nad nowym projektem – rozpoczął pisanie książki, którą ma nadzieję wydać już wiosną tego roku.

Obecnie 41-letni kucharz znów jest w ojczyźnie. W ostatnich dniach regularnie pokazywał fanom, jak wygląda jego życie po powrocie do Polski. Dziś, niedługo po północy, opublikował na Instagramie nowy wpis.

Tak spędził walentynki Tomasz Jakubiak

W najnowszym poście na Instagramie juror „MasterChefa Nastolatki” zdradził, jak wyglądały jego walentynki z żoną Anastazją, z którą ma 5-letniego syna. Jakubiak opublikował w mediach społecznościowych wykonane na sali kinowej zdjęcie, na którym wtula się w ukochaną.

Kiedyś mówiłem o tym, jak ważne jest wychodzenie myślami w każdy możliwy sposób z choroby. To właśnie myśli, szczególnie te negatywne, blokują nam wszystko, co pozytywne i zaczynamy myśleć o tym, co najgorsze

– zaczął swój wpis.

„Dziś postanowiłem zawalczyć walentynkowo i zabrałem Anastazję do kina, a właściwie – biorąc pod uwagę, kto pchał wózek – to raczej ona zabrała mnie” – dodał. Lubiany szef kuchni przyznał jednocześnie, że podczas seansu – mimo przyjęcia leków – nieustannie towarzyszył mu wynikający z choroby ból.

„Musiałem (…) przyjąć końskie dawki przeciwbólowej tabletki, żeby wytrzymać dwie godziny, oglądając te same wielkie gacie co w pierwszej części. To taki żarcik, bo tak serio to przepłakałem pół filmu i mimo bólu wytrzymałem” – napisał po obejrzeniu z żoną w kinie jednej z ekranizacji przygód Bridget Jones.

To była 13.30, a do wieczora trzymała mnie turbo euforia

– podsumował.

Oceń ten artykuł 0 0