Magdalena Tarnowska została napadnięta
Magda Tarnowska w jednym z wywiadów opowiedziała o traumatycznym wydarzeniu. W rozmowie z Arkadiuszem Wołkiem wyznała, że dwa lata po jej przeprowadzce do Warszawy została napadnięta. Tancerka była już pod swoim blokiem, kiedy podszedł do niej obcy mężczyzna.
Podeszłam pod bramkę, zaczęłam wpisywać i wpisałam zły kod. Odwróciłam się i bardzo szybkim krokiem bardzo wysoki mężczyzna podszedł. Myślałam, że chce wpisać kod albo kliknąć, żebyśmy mogli wejść przez bramkę.
Choć nie spodziewała się niebezpieczeństwa, szybko okazało się, że nie ma dobrych zamiarów:
On mnie powalił. Gdzieś tam widziałam też drugiego. Wtedy całe życie [stanęło mi – przyp. red.] przed oczami. Oni jeszcze mówili: „Idziesz z nami”. Zaczęłam krzyczeć. Dziwne jest to, że w takim stresie i emocjach ja krzyczałam: „Pali się”. Mama zawsze mi powtarzała: „Nie krzycz: ‘Pomocy’, bo ludzie się boją pomagać”.
Napastnicy ukradli jej cały dorobek
Tarnowska wspomina, że choć fizycznie nic jej się nie stało, napastnicy ukradli jej wszystko, co miała. - Zaczęli wyrywać mi torbę, powalili mnie. Na szczęście nic się nie stało, ale ukradli mi auto. Wtedy ukradli mi cały dorobek. Wtedy nie miałam pieniędzy, nie stać mnie było na wiele rzeczy – mówiła.
Do tej pory nie wiadomo, kto na nią napadł. - Finalnie nikt nie został złapany, moje auto zostało znalezione doszczętnie spalone w innym mieście – tłumaczyła.
To była sytuacja, która do tej pory myślę, nie jest przepracowana do końca przeze mnie.





