O wojnie taksówkarzy z kierowcami Ubera można by było spokojnie napisać książkę, a niektóre z jej rozdziałów budziłyby naprawdę gromki śmiech i zdziwienie. Słyszeliśmy już o przeróżnych przypadkach agresji, nienawiści i bardzo dziwnych zachowaniach u przynajmniej niektórych z niezadowolonych z konkurencji taksówkarzy. Przedmiotem sporu często był brak specjalnej licencji u kierowców Ubera. Taki dokument ma swoją cenę. Trzeba go opłacić i przygotować się do egzaminów. Poświęcić swój czas i wysiłek. To między innymi stąd biło źródło rosnącej frustracji i poczucia niesprawiedliwości.
Jak donosi portal bankier.pl Uber chyba jednak się ugiął i zaleca swoim kierowcom zdobycie takiej licencji. By zmotywować swoich pracowników oferuje premię. Trzy i pół tysiąca złotych otrzymają ci, którzy jak najszybciej dodadzą swój dokument w aplikacji. Czas mają do 1 sierpnia 2018 roku. Wyrobienie licencji zajmuje średnio od dwóch do siedmiu tygodni.
Uber twierdzi, że takimi działaniami zamierza sprostać oczekiwaniom konsumentów i uregulować wszelkie problemy prawne. Czy to rozwiąże konflikt? Można by tak przypuszczać chociaż, jak twierdzą niektórzy taksówkarze, to nadal nie jest rozwiązanie wszystkich problemów. Ich pracodawcy i prawo w Polsce wymagają wobec nich podobno spełnienia jeszcze kilku innych kryteriów.
Autor: Mateusz Marek