hity na MAXXa
hity na MAXXa

"Uwolnijcie mnie! Dzwonię z grobu". Takiego telefonu nikt się nie spodziewał

W 2013 roku, czyli 10 lat temu, w Chorzowie doszło do incydentu, który z pewnością na długo pozostanie w pamięci ratowników. Na pogotowie zadzwonił mężczyzna, który wpadł do grobu na cmentarzu. Twierdził, że został zaatakowany przez napastników. Powód sytuacji okazał się jednak nieco inny.

Zadzwonił na pogotowie z grobu

Wrzesień, rok 2013. Na pogotowie zadzwonił mężczyzna, który spanikowany krzyczał, że wpadł do grobu. Stało się to na cmentarzu przy kościele św. Barbary:

Uwolnijcie mnie! Dzwonię z grobu!

Deklarował, że został pobity i napastnicy w trakcie bójki wrzucili go do otwartego grobowca. On miał próbować złapać się płyty, jednak zasunął ją za sobą i nie mógł się wydostać. Służby szybko przybyły na miejsce i pomogli nieszczęśnikowi wyjść z pułapki. 21-latek opowiedział funkcjonariuszom historię o pobiciu, dodając, że został też okradziony i wrzucony do grobu. Finał okazał się jednak inny. Sprawa zaczęła być podejrzana, kiedy okazało się, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu.

Żadnego pobicia nie było

1,5 promila – tyle we krwi miał 21-latek, który rzekomo został pobity na chorzowskim cmentarzu we wrześniu 2013 roku. Funkcjonariusze ustalili jednak, że żadnego incydentu z napastnikami nie było. Mężczyzna na terenie cmentarza spożywał alkohol ze swoimi przyjaciółmi. Odprowadził ich do domu, a kiedy wracał, wpadł do otwartego grobu, który był przygotowany na pogrzeb. Miał się on odbyć następnego dnia. Najprawdopodobniej zawstydzony całą sytuacją 21-latek wymyślił bardziej spektakularną historię, którą przedstawił w momencie, kiedy zadzwonił po pomoc. Co ciekawe, "Dziennik zachodni" przytoczył wypowiedzi okolicznych mieszkańców. Dobrze znają oni problem spożywania alkoholu na terenie tego cmentarza:

Tutaj często piją na tyłach cmentarza. To ustronne miejsce, gdzie jest ciemno i cicho. Potem dewastują groby i tylko są z tego problemy.

Oni tutaj piją, chodzą potem pomiędzy grobami. Przychodzą z Cwajki, bo mają blisko. Tutaj ich policja nie widzi.

Otworzyli grób i natychmiast stracili przytomność. Trafili do szpitala
Historia z Nowego Sącza wydarzyła się 7 września 2022 roku, ale nadal mrozi krew w żyłach. Dwójka grabarzy przygotowywała grób do pochówku. Wkrótce po otworzeniu go, obaj mężczyźni stracili przytomność. Jeden z nich był reanimowany. Konieczne było...

Oceń ten artykuł 6 5

Ogólna ocena "Uwolnijcie mnie! Dzwonię z grobu". Takiego telefonu nikt się nie spodziewał to: 54% / 100%, uzyskana z: 11 głosów.