Zmarł Val Kilmer. Hollywood żegna legendę
Val Kilmer był jednym z największych gwiazdorów lat 80. i 90. Jego kariera rozpoczęła się od występów teatralnych, a na wielkim ekranie zadebiutował w 1984 roku w komedii „Ściśle tajne!”. Przełomem okazał się rok 1986, gdy zagrał postać Toma „Icemana” Kazansky’ego w filmie „Top Gun”, u boku Toma Cruise’a.
W 1991 roku wcielił się w postać Jima Morrisona w biograficznym filmie „The Doors”, co uznano za jedną z jego najbardziej wyrazistych kreacji. Cztery lata później zagrał Bruce’a Wayne’a w „Batman Forever”, dołączając tym samym do elitarnego grona aktorów, którzy wcielili się w postać Mrocznego Rycerza.
Val Kilmer pojawił się również w takich produkcjach jak „Tombstone” (1993), „Gorączka” (1995), „Święty” (1997) czy „Kiss Kiss Bang Bang” (2005). Jego ostatnim filmem był „Top Gun: Maverick” (2023), gdzie powrócił do roli Icemana w poruszającej scenie z Tomem Cruise’em.
Walka z chorobą
W 2014 roku u Kilmera zdiagnozowano nowotwór gardła. Początkowo aktor odmawiał leczenia z powodu swoich przekonań religijnych (był członkiem Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki). Ostatecznie poddał się terapii, w wyniku której przeszedł tracheotomię, co trwale wpłynęło na jego zdolność mówienia.
Mimo problemów zdrowotnych Kilmer kontynuował swoją artystyczną działalność. W 2021 roku ukazał się poruszający dokument „Val”, w którym aktor przedstawił swoją historię walki z chorobą. Film otrzymał owacje na stojąco podczas premiery na Festiwalu Filmowym w Cannes.
Ostatnie lata i pożegnanie
Ostatnim występem filmowym Kilmera była rola w hicie „Top Gun: Maverick” (2022), gdzie ponownie wcielił się w postać Icemana. Było to wzruszające pożegnanie aktora z fanami.
Val Kilmer pozostawił po sobie bogate dziedzictwo filmowe. Jego niezapomniane role na zawsze zapisują się w historii kina.
Aktor miał 65 lat. Pozostawił dwójkę dzieci: córkę Mercedes i syna Jacka.
