hity na MAXXa
hity na MAXXa

Youtuberzy zrezygnowali z adopcji dziecka, bo nie mogli pokazywać go na filmach. Internauci są wściekli

Para amerykańskich youtuberów, Nikki i Dan Phillippi, zrezygnowała z adopcji dziecka. Za ich decyzją miał stać zakaz pokazywania wizerunku dziecka w Internecie. Powód decyzji małżeństwa wywołał internetową burzę. Influencerzy po raz kolejny mierzą się z poważnym kryzysem wizerunkowym.

Nikki i Dan Phillippi uśpili wcześniej psa, bo ugryzł ich dziecko

Nikki i Dan Phillipi to gwiazdy amerykańskiego YouTube’a. Para tworzy wideoblogi, na których przedstawia swoje życie i relacjonuje swoje prywatne sprawy. To właśnie te stały się ostatnio tematem wielu dyskusji w Internecie. Nikki Phillippi na Instagramie obserwuje ponad 430 tys. osób. Ostatnio po kilku aferach postanowiła sprywatyzować swoje konto w popularnym serwisie. Relacje z życia małżeństwa na YouTube trafiają do ok. 1,3 mln subskrybentów.

Nikki i Dan Phillippi już ostatnio zasłynęli z kontrowersji wokół siebie. Ostatnio para znalazła się w ogniu krytyki po innym skandalu. Youtuberzy zdecydowali się uśpić swojego wieloletniego psa po tym, gdy ten ugryzł ich syna. Argumentowali to częstą agresją czworonoga wobec innych ludzi i psów. Na influencerów wylała się wtedy fala krytyki. Teraz gwiazdy Internetu stają w obliczu kolejnego, tym razem poważniejszego skandalu, do którego dotarli internauci.

 

Nikki i Dan Phillippi zrezygnowali z adopcji dziecka, bo nie mogli pokazać go w Internecie

Nikki i Dan Phillippi mają już jednego syna, Logana. Youtuberzy zdecydowali się jednak na kolejne dziecko i ubiegali się o jego adopcję na Tajlandii. Przygotowania zaczęły się w 2018 roku, ale krótko po rozpoczęciu procedury małżeństwo zrezygnowało z adopcji maleństwa. O swoich powodach Nikki Phillippi poinformowała widzów w specjalnym filmie na YouTube. Para nie zdecydowała się na adopcję dziecka w Tajlandii, ponieważ nie mogłaby pokazywać przez pewien czas swojego dziecka w Internecie.

Po odebraniu dziecka staje się ono Twoim dzieckiem, ale przez rok nie możesz o nim rozmawiać, ani udostępniać w Internecie żadnych obrazów, zdjęć czy filmów z nim związanym – argumentowała Nikki Phillippi w swoim wideo.

W Tajlandii obowiązuje bardzo restrykcyjne prawo dotyczące adopcji dzieci. Przez pierwszy rok od zakończenia procesu adopcyjnego nowa rodzina jest ściśle kontrolowana, a jej obowiązkiem jest poświęcenie dziecku jak największej ilości czasu. Poza tym, tajlandzkie prawo zabrania publikacji zdjęć i filmów z dziećmi przez pierwszy rok ich życia. To nie spodobało się parze influencerów, która zrezygnowała z dalszych procedur adopcyjnych w Tajlandii.

 

Nikki i Dan Phillippi dalej próbowali adoptować dziecko

Nikki i Dan Phillippi nie poprzestali na próbach adopcji. Po rezygnacji z procedury w Tajlandii zdecydowali się wystąpić o adopcję dziecka z Korei. Dla pary ponownie musiałoby to się skończyć zakazem pokazywania dziecka przez pewien czas w Internecie, ze względu na obowiązujące tam prawo, równie restrykcyjne co w Tajlandii. Zresztą ich zgłoszenie i tak zostało odrzucone przez koreańską agencję. Instytucja za powód odmownej decyzji miała podać działalność małzeństwa w Internecie.

Nikki Phillippi zablokowała możliwość komentowania pod filmem i ukryła swoje konto na Instagramie. W Internecie posypała się fala negatywnych komentarzy w stosunku do pary, związana też z ich ostatnią aferą z psem. Rozwścieczeni zachowaniem pary internauci dali upust swoim emocjom w internetowych wpisach.

Przeczytałam o was i po prostu jesteście paskudnymi ludźmi!

Jesteście chorzy! Mam nadzieję, że znikniecie z social mediów

Tak wiele par nie może adoptować dziecka, a wy rezygnujecie ze względu na kanał na YouTube?

Internet Wam tego nie zapomni. Już nigdy nie będziecie mieć dobrego wrażenia.

 

Youtuberka uśpiła psa, bo ugryzł jej syna. Internauci wściekli się! Na gwiazdę wylała się fala hejtu
Skandaliczne zachowanie youtuberki. Gwiazda postanowiła podzielić się informacją, która rozwścieczyła internautów. Nikki Phillippi, amerykańska youtuberka, postanowiła uśpić swojego psa....

 

Oceń ten artykuł 0 0