Bolesne powikłania po infekcji
Mechanik z brytyjskiego miasta Norfolk przeżył koszmar. Z powodu infekcji krwi jego penis dosłownie odpadł. Dźwięk upadającego na podłogę przyrodzenia był prawdopodobnie najgorszym odgłosem, jaki usłyszał w życiu. Lekarze postanowili ratować mężczyznę. Przyszycie organu nie wchodziło w grę. Alternatywnym sposobem na przywrócenie mu męskości, było "wyhodowanie" z płata skóry nowego penisa i przeszczepienie go we właściwe miejsce.
W założeniach lekarzy, terapia miała być stosunkowo krótka. Jednak na skutek pomyłki w harmonogramie, zmieniającego się stanu zdrowia pacjenta i pandemii COVID-19 operacja opóźniła się o sześć lat. Przez cały ten czas, mężczyzna miał na przedramieniu penisa.
6 lat żył z penisem na ramieniu
Jak mówił w filmie dokumentalnym Brytyjczyk, dziwny "wyrostek" na jego ręce budził zainteresowanie. Część osób była przerażona, ale większość uważała to za żart i się śmiała. W filmie "Człowiek z penisem na ramieniu", mechanik opowiedział pewną zabawną historię. W czasie zakupów pomógł starszej pani zdjąć produkt umieszczony wysoko na półce. W tym czasie wyhodowane na ramieniu przyrodzenie wysunęło się z rękawa bluzy i uderzyło ją w głowę. Malcolm zażartował, że to doskonała historia do opowiadania wnukom.
Jak pisze New York Post, dziś Malcolm MacDonald znów czuje się dobrze.
Jestem znów pełnoprawnym mężczyzną – mówił w filmie dokumentalnym cytowanym przez NYP. Od operacji Malcolma minął już prawie rok. Mężczyzna nie zgłaszał od tamtej pory żadnych dolegliwości lekarzom