Za ścianą znaleźli autoportret Van Gogha. Niezwykłe odkrycie podczas wyburzania ściany

Podczas remontu domu może dojść do wielu niespodzianek. Ale odkrycie obrazu słynnego artysty brzmi jak scena z jakiegoś filmu czy powieści sensacyjnej. A jednak, podczas wyburzania ściany pewna para w Belgii odnalazła autoportret Van Gogha. I choć są oni przekonani o jego autentyczności, to jest kilka wątpliwości, które zdają się udowadniać coś innego.

Zwykły remont i niezwykłe odkrycie

Choć brzmi to jak scena żywcem wyjęta z filmu, to jednak wydarzyła się naprawdę. Pewna para kupiła zabytkowy dom w belgijskim mieście Gandawa. Jednak wkrótce stał się on zbyt mały dla powiększającej się rodziny, więc zakupili sąsiedni budynek i rozpoczęli pracę nad połączeniem ich w jedną posesję. Jednak w pewnym momencie, podczas wyburzania jednej ze ścian, zauważono jakiś malunek kryjący się pod warstwą kartonowo gipsową. Po oczyszczeniu powierzchni ich oczom ukazał się obraz przypominający słynny autoportret Vincenta van Gogha.

fot. Shutterstock

Autoportret namalowany na tynku

Jak możemy przeczytać na stronie flandersnews.be, malunek powstał bezpośrednio na tynku i nosi niezwykłe podobieństwo do słynnego autoportretu malarza, który obecnie znajduje się w National Gallery of Arts w Waszyngtonie. Para, chcąc potwierdzić jego autentyczność, zwróciła się o pomoc do Muzeum Van Gogha w Amsterdamie, jednak ci nie zgodzili się na dokonanie ekspertyzy. W końcu jednak znalazł się specjalista, który dokonał oceny dzieła, ale jego odpowiedź nie dała ostatecznego rozstrzygnięcia. Aby ostatecznie rozwiać wszystkie wątpliwości, konieczna byłaby dokładniejsza analiza. Ale już teraz można wysnuć kilka wniosków.

Autentyk czy oszustwo?

Czy obraz na tynku rzeczywiście wyszedł spod ręki słynnego impresjonistycznego malarza? Na korzyść świadczy fakt, że dom został zbudowany w XIX wieku i istniał w czasach, gdy artysta przebywał w Belgii. Także sam malunek zdaje się pochodzić z okresu życia Van Gogha. Przeciwko jego autentyczności świadczy jednak dosyć dziwny i niedbały styl malunku. Malarz co prawda często wykonywał próbne szkice i rysunki, zanim przystąpił do pracy, ale jest jeszcze inny, poważniejszy problem. A jest nim ogromne podobieństwo do autoportretu z 1889 roku, który artysta namalował we Francji wiele lat po tym, jak mieszkał w Belgii. Dlatego najprawdopodobniej  to tylko kopia słynnego obrazu, być może wykonana jako ozdoba albo żart. Jednak na ten moment nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia, a na razie para chce wierzyć, że jest to oryginalny Van Gogh.

 

Autor: Jan Olbratowski

Komentarze
Czytaj jeszcze: