Jak donosi "The Spokesman-Review", po sobotnim występie zespołu Decapitated w Santa Ana muzycy zostali zatrzymani w związku z oskarżeniem o porwanie kobiety. Według relacji świadków, po jednym z wcześniejszych koncertów, dokładnie w miejscowości Spokane, do autokaru zespołu miała wejść pijana fanka. Następnie grupa miała wbrew jej woli ją porwać. Dzień później kobieta zgłosiła sprawę na policję.
W oświadczeniu można przeczytać, że muzycy zostali aresztowani w sobotę 8 września w kalifornijskim mieście Santa Ana tuż po występie w klubie The Observatory. Panowie przebywają obecnie w więzieniu stanowym w Los Angeles, skąd mają zostać odesłani do Spokane.
Obrońca muzyków, Steve Graham, mówi, że cała sprawa ma "drugie dno". "Mamy świadków, którzy mogą zeznać, że oskarżycielka odwiedziła zespół z własnej woli i rozstała się z nim na przyjaznych warunkach" – przekonuje adwokat. Za zespołem wstawili się również inni fani, którzy widzieli całe zdarzenie. Według nich, dziewczyna miała być nietrzeźwa.
Sam zespół jeszcze nigdzie nie potwierdził, że doszło do zatrzymania. Ostatnie posty w mediach społecznościowych odnoszą się do koncertu w Santa Ana.
Zespół Decapitated to jeden z tych polskich zespołów, którym udało wybić się na scenie międzynarodowej. Swego czasu zespół wzbudził też spore zainteresowanie w związku z niespodziewaną śmiercią Witka Kiełtyki, jednego z założycieli Decapitated. Członek grupy zmarł w wieku 23 lat na skutek tragicznego wypadku samochodowego.