Jeśli Elena Ivanickaja chciała stać się sławna, to jej się udało. Prawdopodobnie jednak nie w takim znaczeniu, jakiego oczekiwała. Wszystko za sprawą jednej rzeczy, której się dopuściła. Kazała zrobić tatuaż na swoim... kocie. Efektem pochwaliła się w mediach społecznościowych, tłumacząc, że chciała, żeby jej kot był tak szykowny jak ona. Na piersi zwierzęcia znalazł egipski bóg Anubis.
Wraz z pojawieniem się zdjęcia na Facebooku i Instagramie posypała się fala krytyki potępiająca tatuowanie kota. Kobieta próbowała się bronić, dodając zdjęcie zwierzęcia nad skrzynkami z ostrzygami podpisane: "Ten kot ma lepsze życie niż ty". Ivanickaja twierdziła też, że decyzję o tatuowaniu kota konsultowała z weterynarzem, a sam proceder miał miejsce u specjalisty w najlepszym studio tatuażu na Ukrainie. Igła miała zanurzyć się w skórze kota na tylko 2 milimetry, by uśpiony kot nie czuł bólu. Ukrainka zapewniała, że zwierzę po zabiegu zachowywało się normalnie. Warto dodać, że Ivanickaja za większe okrucieństwo uważa wykastrowanie kota. Tego zabiegu zwierzę ma nigdy nie przejść.
Jak można przeczytać na dailytelegraph.com.au, rzeczniczka policji, Natalia Chovpylo, powiedziała, że policja podejmie kroki w momencie, gdy ustali, czy zwierzę rzeczywiście było torturowane.