hity na MAXXa
hity na MAXXa

Zuzanna Bernat we wzruszających słowach. "Jest i był moim wielkim autorytetem"

Zuzanna Bernat gościła w cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci". Córka Beaty Kawki zdradziła najsmutniejszy moment w życiu. Jej słowa mogą wzruszyć!

Kurnikowski/AKPA
Kurnikowski/AKPA

Zuzanna Bernat

Zuzanna Bernat jest aktorką i kierowniczką produkcji. Od dziecka związana jest z show-biznesem. Wystąpiła w: „Jasne błękitne okna”, „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” czy „Zjednoczone stany miłości”. Jej mamą jest Beata Kawka, znana m.in. z takich produkcji, jak: „Pierwsza miłość”, „Na dobre i na złe” czy „Barwy szczęścia”.

Dziadek był wielkim autorytetem dla Zuzanny Bernat

Reporterka „Co za tydzień” zapytała Zuzannę Bernat o najtrudniejszą rzecz, z jaką musiała się zmierzyć. Okazuje się, że nie ma takiej jednej. Przyznaje, że były takie momenty, ale nie chce ich rozpamiętywać. Zdradziła jednak, co najsmutniejszego jej się przytrafiło.

Mogę powiedzieć, żeby jakoś odpowiedzieć na to pytanie, jaka była najsmutniejsza rzecz, która wydarzyła mi się w życiu i to była śmierć mojego ukochanego dziadka, ojca mojej mamy. On jest i był moim wielkim autorytetem wobec po prostu bycia sobą. To jest człowiek, który kierował się po prostu miłością całe swoje życie i mam nadzieję, że taka kiedyś będę.

Wzruszające słowa aktorki

Śmierć dziadka dalej budzi w Zuzannej Bernat ogromny smutek. To jest dla niej niezmiennie najsmutniejsza rzecz, choć od tego momentu minęło wiele lat. Mężczyzna zmarł, gdy aktorka miała dwanaście lat. Teraz ma dwadzieścia siedem.

Więc to była najsmutniejsza rzecz, która mi się przydarzyła i która do tej pory rzeczywiście budzi we mnie ogromny smutek i jest mi bardzo ciężko. Wszystko, co robię w życiu, to pierwsze, o czym myślę, to jest to, żeby do niego zadzwonić i mu o tym opowiedzieć. A już się nie da.

Wspominając ukochanego dziadka, zdradziła, że był to człowiek, który kierował się miłością do swoich bliskich i do swojej żony i dzieci. To było dla niego najważniejsze.

Ale też szkoda, bo był bardzo młodym człowiekiem. Miał 61 lat jak zmarł, więc to dla mnie to jest jeszcze człowiek w kwiecie wieku. Ale wydaje mi się, że warto powiedzieć, że taki człowiek istniał, który po prostu niezależnie od tego, co się działo, kierował się tylko i wyłącznie miłością do swoich bliskich i do swojej żony i do swoich dzieci.

Oceń ten artykuł 0 0