Aleksander Sikora o zwolnieniu z TVP
Aleksander Sikora to uwielbiany przez widzów prezenter telewizyjny. Kilka miesięcy temu stracił pracę w „Pytaniu na śniadanie”, gdzie wraz z Małgosią Tomaszewską spełniał się w roli prowadzącego. Początkowo informował, że nadal ma status pracownika TVP, jednak niedawno przekazał, że zaszły kolejne zmiany. Teraz nic już nie łączy go z Telewizją Polską. 33-latek ostatnio udzielił wywiadu Party, w którym opowiedział między innymi, jak zareagował na wieści o utracie pracy. Olek Sikora nie krył, że początkowo było mu bardzo przykro. Wyjaśnił, że między pracownikami śniadaniówki panowały świetne relacje, dlatego było mu żal, że już nie będzie się z nimi widywał.
Było mi bardzo przykro z tego względu, że przede wszystkim kochałem program poranny. Jak dowiedziałem się, że nie będę prowadzić „Pytania na śniadanie”, to dwa dni miałem wielki smutek w sobie, który musiałem przepracować. To było bardzo przygnębiające z tego względu, że po prostu przywiązałem się przede wszystkim do ludzi, którzy tworzą lub tworzyli ten program. To nie byli moi tylko koledzy z pracy, których mijałem. My po prostu przez lata zbudowaliśmy taką relację, która była czymś więcej niż tylko relacją zawodową. Więc ja nigdy nie czułem, że jadę do roboty, że muszę pojechać do roboty ją odbębnić, wrócić do domu i zrobiłem swoje - mówił.
Więc przede wszystkim wielki smutek, że rozstaję się z ludźmi, których bardzo cenię zawodowo, których bardzo lubię, z którymi lubię spędzać czas i w pracy, i poza nią. I owszem, ci ludzie są. To nie jest tak, że ich nie ma, tylko po prostu poczułem, że kończy się fajna przygoda. Przygoda, która mnie budowała, która powodowała, że byłem spełniony zawodowo – tłumaczył.
Aleksander Sikora o zwolnieniu z „Pytania na śniadanie”
Kiedy pierwsze emocje minęły, Aleksander Sikora spojrzał na tę sytuację z innej strony. Dostrzegł w niej szansę na spróbowanie czegoś innego i rozwój.
Ale później, po tych dwóch dniach takiego przygnębienia, otrząsnąłem się. Po prostu tak, jakbym wyszedł spod jakiegoś lodowatego prysznica, otrzepał się z tej wody i pomyślał sobie: „No i super! Może to jest dobry czas na zmianę” - wspominał.
Podkreślił, że sprzyja mu jego wiek i duże doświadczenie w pracy przed kamerami:
Nie ukrywam, że przede wszystkim mam bardzo duży warsztat zawodowy, który otrzymałem dzięki telewizji. Druga sprawa - mam super wiek. Jestem nie za stary, nie za młody, jestem w tak dobrym położeniu jeśli chodzi o mój życiowy kalendarz, że to jest być może dobry moment, żeby coś się w moim życiu zmieniło, żebym nie wpadał w rutynę.
Aleksander Sikora o przyszłości
Aleksander Sikora wierzy, że przyszłość przyniesie wiele dobrego. Wyjaśnił też, że należy do grona osób, które nie boją się zmian. Nie może doczekać się tego, co przed nim:
Więc raczej ta nadzieja na nadchodzące jutro, że ono będzie być może jeszcze ciekawsze, że będzie wiele ciekawych wyzwań przede mną spowodowała, że szybko zatopiłem ten smutek i raczej idę z taką ogromną nadzieją i takim szczerym uśmiechem, że przede mną naprawdę dobry czas. Nie chcę mówić „lepszy”, bo nie wiem, czy będzie lepszy czy nie, ale dobry. Jeśli nadchodzą nowe wyzwania, to powinno być coś, co powinienem klasyfikować jako ogromną satysfakcję, a nie coś, czego powinienem się bać.
Oczywiście czasem się boję, bo są ludzie, których można definiować jako tych, którzy boją się zmian, a są ci, którzy po prostu już zacierają ręce i nie mogą się doczekać, co czeka na nich za rogiem. I ja chyba należę do tej drugiej grupy, chociaż nie ukrywam, że oczywiście czasem towarzyszy mi strach, no ale to normalne – zaakcentował.