Andziaks szczerze o biologicznym ojcu. Ten wywiad chwyta za serce

Mieszkali w jednym mieście, jednak on unikał kontaktu. Dzwonił tylko, kiedy czegoś chciał, ale ona do końca miała nadzieję, że kiedyś ojciec się nią zainteresuje. Angelika Trochonowicz w internecie dzieli się z widzami swoim życiem, jednak tego tematu starała się unikać. Teraz postanowiła opowiedzieć tę historię. Kiedy odszedł "odetchnęłam" - wyznaje.

Angelika Trochonowicz, fot. AKPA/Gałązka

Angelika Trochonowicz to jedna z osób najdłużej działających na polskim Youtube. Z widzami dzieli się swoim prywatnym życiem już od kilkunastu lat. Wielkim echem odbiło się upublicznienie przez nią porodu. Mimo tak intymnych relacji z odbiorcami, jedno pytanie pozostawało bez odpowiedzi. Andziaks unikała tematu biologicznego ojca, o którym postanowiła opowiedzieć w końcu w wywiadzie z "Glamour".

"Dzwonił po autograf"

Od najmłodszych lat musiała polegać na sobie, a temat ojca do tej pory rozkłada ją na łopatki. Oboje mieszkali w tym samym mieście, ale on nie zabiegał o kontakt z córką. Odzywał się tylko, kiedy czegoś potrzebował:

Sporadycznie rzeczywiście dzwonił, ale to nie był ojcowski telefon, czasem chciał po prostu autograf dla swojej znajomej, albo dawał mi do telefonu obce dziewczyny, żebym potwierdziła, że jest moim ojcem – wyznała w wywiadzie dla "Glamour".

Opowiadała również o emocjach, z którymi borykała się jako porzucone dziecko — "Pamiętam, że bardzo zazdrościłam koleżankom, że spędzają czas ze swoimi ojcami i czasem zmyślałam, np. że idę wieczorem z tatą do cyrku" — mówiła.

Odetchnęła po śmierci ojca

Nie jest tajemnicą, że Andziaks wychowała się u boku ojczyma. Wojciech Kurowski pojawił się w jej życiu w wieku 6 lat i od tamtej pory zastąpił jej tatę. Choć jej mama rozstała się z biznesmenem, dziewczyna dalej pozostaje z nim w dobrych relacjach. Żałuje, że nie zgodziła się kiedy ten chciał ją przysposobić:

Uważam, że od razu powinnam była odciąć się ojca grubą kreską — stwierdza.

28-latka nigdy nie wybaczyła ojcu, ale cały czas czekała, aż się do niej odezwie.

Gdy dowiedziałam się, że nie żyje, z jednej strony poczułam wielki żal, że już nie uda nam się naprawić tej relacji, z drugiej strony ulgę, że już nie muszę czekać. Odetchnęłam — podsumowuje swoje przemyślenia.

Influencerka trafiła na okładkę numeru "Glamour", w którym ukazał się wywiad. "Kolejne marzenie odkładam do kolekcji" — pisze pod postem, na którym pozuje z magazynem.

Komentarze
Czytaj jeszcze: