Dziecko pozostaje pod opieką ojca w Belgii
Chłopiec został zabrany w niedzielę wieczorem w Gdyni. Pod jeden z bloków przyjechał pochodzący z Maroka mężczyzna, ojciec chłopca i były partner jego matki. Mężczyzna miał uderzyć kobietę w głowę, dziecko wciągnąć do srebrnego samochodu kombi i odjechać do Belgii.
W poniedziałek po godz. 06:40 policjanci ogłosili Child Alert. Był to czwarty w historii Polski, kiedy system został uruchomiony.
Jak poinformował Mariusz Ciarka z KGP, belgijska policja ustaliła miejsce pobytu 10-letniego Ibrahima. Dziecko jest całe i zdrowe. Ciarka dodał, że dla służb "sprawa jest zakończona".
Dziecko pozostaje pod opieką ojca w Belgii. Kolejne czynności może podejmować sąd. Matka chłopca w nocy dojechała do Antwerpii.
Czy śledczy z Gdyni popełnili błąd?
Matka chłopca zapewniała, że belgijski sąd to jej przyznał prawo do opieki nad dzieckiem. Jednak kilka godzin późnej strona belgijska poinformowała, że prawo to należy się ojcu.
Według gdańskiej prokuratury, śledczy w tej sprawie nie popełnili błędu. Nie zakwestionowano żadnych decyzji, które w tej sprawie zapadły ani też sposobu gromadzenia materiału dowodowego - przekazała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdańsku. Prokuratura dysponuje wyrokiem Sądu w Antwerpii z października 2017 roku. Wyrokiem tym sąd powierzył wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnim wyłącznie matce dziecka - czytam w komunikacie prokuratury w tej sprawie.
Jak tłumaczy Wawryniuk, był to wyrok, który śledczym przekazała matka Ibrahima. Prokuratorzy z Gdyni - jak usłyszeliśmy - nie widzieli podstaw do tego, żeby weryfikować tę informację.
Przypomnijmy, że wyrok przyznający prawa ojcu zapadł w 2018 roku, a do usiłowania porwania doszło w marcu 2019 roku.
W związku z wczorajszą informacją z Belgii, śledczy z Gdańska zwrócili się do strony belgijskiej o zweryfikowanie stanu prawnego i wyjaśnienie: któremu z rodziców przysługuje władza rodzicielska nad Ibrahimem.
Więcej na ten temat znajdziesz na RMF24.pl.