Tegoroczny przebój lata, który bije na głowę wszelkie rekordy, ma też swój remiks, o którym nie jest aż tak głośno, jak o oryginalnym "Despacito". W remiksie możemy usłyszeć Justina Biebera, choć Luis Fonsi wcale nie chciał go zaangażować w nagrania.
"Zanim zaczęliśmy rozmawiać o Justinie, chcieliśmy współpracować z amerykańskim artystą. Skłanialiśmy się w stronę artysty hip hopowego, ale nie wiedziałem, jak skontaktować się z JAYEM-Z lub Drakiem. Justin nie był nawet na naszej liście" – zdradził Luis w rozmowie z The Times. Najwyraźniej Fonsiemu marzyła się rapowana wstawka.
Okazuje się, że nie ma złego, co by na dobre nie wyszło. Gdy Bieber został zaangażowany do remiksu "Despacito", ten zadziwił autora piosenki tym, że postanowił zaśpiewać po hiszpańsku. Wtedy Luis zrozumiał, że "to jest to!". Artysta w wywiadzie też wypowiedział się o Justinie w bardzo pozytywny sposób:
"Trudno jest mu żyć publicznie, ma wiele zakazów na temat tego, gdzie może iść i czego nie może robić. Jest miłym i mądrym gościem – podejmuje bardzo dobre, muzyczne decyzje i uczy się na błędach"