Nowy program Dody
"Doda. Dream Show" to program, który był bardzo długo wyczekiwany nie tylko przez samą piosenkarkę, ale i jej fanów. Artystka zapowiadała, że pokaże w nim siebie od strony, której widzowie jeszcze nie znają. Chodziło o przedstawienie, jak wygląda jej praca i przygotowania do koncertów. W końcu za organizacją tak dużego wydarzenia stoi sztab ludzi – reżyserowie występu, makijażyści, projektanci, fryzjerzy, tancerze, choreografowie, dźwiękowcy... można jeszcze długo wymieniać. Dlatego teraz, kiedy znane są daty pierwszych koncertów z pożegnalnej trasy Dody, artystka chciała uwiecznić proces przygotowań w programie:
Przez pierwsze dziesięć lat nie przeczytałam ani jednego pozytywnego artykułu na temat swoich koncertów. Marzę o takiej trasie koncertowej, na którą zasłużyłam po tych wielu latach
– mówiła na jednym ze zwiastunów.
Doda chciała zwolnić ekipę
Premiera pierwszego odcinka "Doda. Dream Show" odbyła się w poniedziałek 4 września. Jak można było się spodziewać – nie obyło się bez emocji i to już od samego początku! Artystka postawiła sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. Widać, że chce swoim występem dorównać temu, co potrafią zrobić światowe gwiazdy. Niezbyt entuzjastycznie zareagowała więc na uwagi ze strony menadżerów:
Muszę zmienić ekipę i system ludzi, z którymi pracuje. On mnie wyżera od środka.
A tak wypowiadała się o ekipie:
Żaden z członków mojego zespołu nigdy nie przyniósł mi pomysłu na koncert. Kiedy jesteś jedyną lokomotywą, która przynosi coś do tych koncertów, a inne wagony tylko czekają, to i tobie się przyjdzie k... wykoleić.