Doda została mężatką. Artystka stanęła przed ślubnym kobiercem razem z Emilem Stępniem, z którym, jak przez cały czas twierdziła, łączyła ją tylko przyjaźń. Okazuje się, że z dala od błysku aparatów i kamer uczucie rozkwitło, stając się czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Między piosenkarką a biznesmenem i producentem filmowym narodziła się miłość. Para zdecydowała w końcu zapieczętować swój związek małżeństwem, co miało miejsce 14 kwietnia, czyli w minioną sobotę.
To była zaskakująca wieść, w końcu nikt się nie spodziewał, że Doda w najbliższym czasie zostanie mężatką. Czy Rabczewska planuje tak samo zrobić w przypadku dziecka? Tego nie wiadomo, choć do tej pory piosenkarka przekonywała, że macierzyństwo nie jest dla niej. Wszystko dlatego, że ma świadomość, jak ogromna odpowiedzialność spada na kobietę.
"Z żadnym z moich partnerów nie chciałam mieć dzieci. To były bardzo zwariowane związki. I żadne, które zapewniłyby stabilne i normalne środowisko dla trzeciego człowieka. To musi być dwójka odpowiedzialnych ludzi, która jest na to gotowa. Ja jestem odpowiedzialna za siebie na pewno. Nie chcę mieć dzieci, ponieważ uważam, że unieszczęśliwiłabym tę osobę. Życie, które bym mu zaserwowała, nie byłoby odpowiednie. Dzieci powinny mieć osoby, które są w stanie oddać się w pełni, 24 godziny godziny temu dziecku. To nie jest zabawka, to nie jest szczeniak, to nie jest chimera na chwilę. To jest ciężka praca matki na cały etat. Do końca życia. Ja jako artystka nie byłabym w stanie tego zrobić" – powiedziała w rozmowie z "Galą" w 2016 roku.
Poglądy Dody od tamtej pory się nie zmieniły. Niedawno podczas rozmowy z Hanną Lis w programie "Między słowami" piosenkarka w podobny sposób wypowiedziała się na temat macierzyństwa:
"Nie, nigdy nie chciałam. Co najmniej 5 racjonalnych powodów Ci podam. Po pierwsze dlatego, że moje doświadczenie z mężczyznami wiąże się z tym, że rozstania są z wielkim hukiem, dochodzę do siebie długo, a potem jeszcze książki są na mój temat pisane przez byłego męża czy narzeczonego, to jest słabe. Nie chciałabym żeby moje dzieci czytały, co tatuś napisał. Po drugie – musiałabym wyprowadzić się z Polski. Nie chciałabym tu ich wychowywać, nie zrobiłabym im tego. Mi się serce łamie jak ktokolwiek obraża moją matkę, która nie jest osobą publiczną, która mieszka w Ciechanowie, która nie jest niczemu winna, że ma córkę Dodę. Jakbym miała swoje dzieci, to musiałabym wszystkich zadrapać. Stara, ja bym z sądu nie wyszła nigdy. Po trzecie moim zdaniem mój charakter na to nie pozwala. Nie podchodzę jak do projektu, tylko jestem bardzo odpowiedzialną osobą i jakbym już się podjęła tego wyzwania, to jest to angaż na całe życie, i 24 godziny. Nie wytrzymałbym nerwowo, nie umiałabym zatrudnić nianiek, nie umiałabym przestrzeni dać tym dzieciom: a spoko, wróć o 12. Ja bym czekała pod tą prywatką. Dużo rzeczy widziałam, za dużo się naoglądałam".
Wygląda na to, że Dorota nie uraczy swoich fanów uroczym bobasem. Choć kto wie, czy pod wpływem małżeństwa Doda nie zmieni zdania. W końcu wszystko jeszcze przed nią.