Dorota Wellman, która podczas wczorajszego wydania „Dzień dobry TVN” źle się poczuła i musiała zniknąć z anteny, dzisiaj już normalnie poprowadziła program u boku Marcina Prokopa. Na wstępie, czują się w obowiązku wyjaśnić zaistniałą sytuację, Wellman opowiedziała o tym, co stało się, że nagle musiała wyjść ze studia. „Plotki o mojej śmierci są zdecydowanie przesadzone” – zaznaczyła na początku.
Wellman wyjaśniła, że od rana uskarżała się na bardzo intensywne bóle głowy. „Dopadła mnie wczoraj taka migrena, że o mało nie umarłam” – wyznała prowadząca „Dzień dobry TVN” – „Chciało mi rozsadzić bańkę”.
Konieczna była interwencja ratowników medycznych. Telewizyjna partnerka Marcina Prokopa na antenie podziękowała im za ratunek. „Na szczęście przyjechali ratownicy medyczni i uratowali mnie od potwornego bólu” – powiedziała.
„Myślę, że kolejny taki atak pozbawi mnie życia” – powiedziała na antenie Wellman, która pomimo kłopotów ze zdrowiem wydawała się dzisiaj tryskać energią. „Co siedem lat mam takie ataki” – podsumowała z przymrużeniem oka.
Autor: Maria Staroń