W tym serialu było już sporo – narkotyki, pobicia, walka o dziecko, gwałt oraz śmierć jednego z głównych bohaterów. Niedługo będzie nas czekać kolejna porcja dramatycznych wydarzeń, z których jednym będzie gwałt na Monice Boreckiej, w którą wciela się Małgorzata Kożuchowska. Jak do tego dojdzie?
Jak wynika z przecieków z planu, wydarzenia ma mieć miejsce w pokoju hotelowym podczas bankietu, w którym uczestniczyć będzie Borecka. Bohaterka ma się na nim pojawić jako redaktorka naczelna magazynu dla kobiet. Podczas imprezy kobieta sięgnie po drinka, którego bez zawahania wypije. Okaże się jednak, że trunek był wzbogacony o zawartość pigułki gwałtu. Monika obudzi się następnego dnia w hotelowym łóżku, nie pamiętając co się dokładnie stało. Będzie jednak miała przeczucie, że to nic dobrego.
Aktorka w rozmowie z "Super Expressem" zdecydowała podzielić się własnymi odczuciami na temat dramatycznych scen, które czekają jej bohaterkę. Okazuje się, że zagranie tego wcale nie było tak proste:
"Temat nie jest mi obojętny, wprost przeciwnie, jest dramatyczny. Chcieliśmy przedstawić te sceny jak najbardziej naturalistycznie i wstrząsająco, ponieważ tak wygląda rzeczywistość, przynajmniej tak ją sobie wyobrażamy - wyjaśnia w Super Expressie. Czy raczej wiemy, że to tak wygląda, z relacji kobiet, które to przeżyły. Niczego nie tuszowaliśmy i nie owijaliśmy w bawełnę. To były jedne z najbardziej wstrząsających, dramatycznych scen, które musiałam zagrać. Jestem raczej silną osobą i bycie ofiarą nie jest ani trochę w moich genach, a tu musiałam się poddać, pogodzić się z tym, że ktoś mnie kołem łamie i to było dla mnie trudne psychicznie".