W nocy dwa zwierzaki uciekły z klatek i włamały się do pobliskiego sklepu spożywczego. Tam, z porozbijanych butelek z alkoholem i porozrywanych opakowań z przekąskami, wypiły i wyjadły całą zawartość. Impreza trwałaby z pewnością do rana, gdyby nie fakt, że do swojego sklepu przyszła właścicielka. Była zdumiona i przerażona tym, co zastała. Nietrzeźwe szopy były agresywne i nie dało się ich wypłoszyć.
Kobieta wezwała władze cyrku i poinformowała o zaistniałym incydencie. "Na miejscu zobaczyłem potłuczone butelki wódki, koniaku i piwa. Wszystko wypite. Szopy były nietrzeźwe" - opowiada administrator cyrku, Wasyl Kołos.