Na Facebooku aż roi się od fałszywych reklam i wpisów, które jawnie łamią nawet regulamin platformy. Właściciele serwisu zdają się jednak niczego sobie z tego nie robić. Zwłaszcza że zgłaszanie treści ewidentnie łamiących zasady nie przynosi rezultatu, a jeden z dziennikarzy niedawno otrzymał bana od Facebooka za... ostrzeganie przed oszustwem. Jego wpis uznano bowiem za promowanie oszustwa.
Unia przygląda się temu, jak wygląda moderacja na Facebooku i Instagramie
Unijne regulacje wymagają od bardzo dużych platform internetowych, które mają w Unii Europejskiej ponad 45 milionów aktywnych użytkowników, przestrzegania surowych zasad dotyczących oceny ryzyka, moderacji treści, a także przejrzystości w zakresie reklam. Do takich serwisów zalicza się właśnie m.in. Facebook i Instagram.
Wśród zarzutów Komisji Europejskiej najbardziej rzucają się w oczy problemy związane z fałszywymi lub zwodniczymi reklamami, które wprowadzają w błąd konsumentów oraz z naruszeniami zasad dotyczących treści politycznych.
W przypadku reklam politycznych wymagane jest oznaczanie tego typu materiałów, a nie ograniczanie ich widoczności
– podkreślił rzecznik KE Johannes Bahrke.
Przedstawiciel komisji zaznaczył jednocześnie, że instytucja szczególnie zwraca uwagę na publikowanie treści politycznych w sieci, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Facebook i Instagram mają mało czasu na odpowiedź
Komisja Europejska przygląda się także innym aspektom działalności platform, takim jak umożliwianie użytkownikom zgłaszania nieprawidłowości oraz dochodzenie swoich roszczeń. Pod lupą znalazła się także rezygnacja przez Metę z narzędzia CrowdTangle, które umożliwiało monitorowanie treści w czasie rzeczywistym.
Jeśli nie możemy być pewni, że możemy ufać treściom, które widzimy w Internecie, istnieje ryzyko, że w ogóle nie wierzymy. Zwodnicza reklama stanowi zagrożenie dla naszej debaty w Internecie, a ostatecznie dla naszych praw zarówno jako konsumentów, jak i obywateli
– komentuje sytuację komisarz UE ds. cyfryzacji, Margrethe Vestager.
Meta ma teraz pięć dni roboczych na przedstawienie wyjaśnień i zapewnienie o podjęciu działań naprawczych. W przeciwnym razie Komisja Europejska może zdecydować się na nałożenie sankcji finansowych, które mogą wynieść nawet 6 proc. rocznych obrotów firmy.