Czarodzieje mogą wszystko
Tomek Kabis przyznaje, że iluzją zajmuje się od 16. roku życia – przez te kilka lat doszedł w swoim hobby do perfekcji i jako doświadczony magik jeździ po kraju prezentując swój niekwestionowany talent. W wywiadach wspomina, że wszystko zaczęło się od zabawy - w dzieciństwie rodzice podarowali mu "zestaw małego magika", spodobały mu się iluzjonistyczne sztuczki i stwierdził, że w taki sposób chciałby ludzi zaskakiwać.
Jego historia to nie tylko sztuczki i rozrywka – Tomek uwielbia ludzi i stara się swoją pracą wprowadzać element magiczny do rzeczywistości:
„W iluzji tkwi tajemnica i zagadkowość, które sprawiają, że otaczająca nas rzeczywistość nabiera bajkowych kolorów. Zdumienie, niepewność i zachwyt publiczności powodują to, że nie wyobrażam sobie życia bez dzielenia się z ludźmi iluzją. Bajkowy świat jest mi bliski od samego początku mego istnienia. To niesamowite jak wiele dobrego otrzymałem od Boga dzięki podążaniu drogą marzeń! Jako szczęśliwy iluzjonista pragnę dzielić się z Wami tym, co potrafię najlepiej i co wypływa prosto z mojego serca”.
Co ciekawe, po maturze zdecydował się na studiowanie resocjalizacji w kolegium nauczycielskim w Bytomiu: „Aby połączyć iluzję oraz kierunek swoich studiów, został wolontariuszem w domu dziecka”.
Czas na największą sztuczkę w moim życiu
Niestety, nie wszystko w życiu idzie zgodnie z optymistycznie założonym planem. Ostatnio – 4 lutego – Kabis zdecydował się poinformować fanów o tym, że od jakiegoś czasu zmaga się z poważną chorobą. W związku z obchodzonym Światowym Dniem Walki z Rakiem opublikował swoją diagnozę, jednak opatrzył ją optymistycznym komentarzem – w końcu, jak sam mawia: „Czarodzieje mogą wszystko”.
„Dzisiaj światowy dzień walki z rakiem - zaczął swoją wiadomość - Niestety w Wigilię okazało się, że dzisiejszy dzień to również moje święto. Teraz już tak oficjalnie, bo często chwaliłem się tym co dobrego u mnie to teraz odwrotnie. Diagnoza jak na zdjęciu, wczoraj jeszcze wykryli przerzuty do wątroby. Kto wierzący proszę o modlitwę, kto nie, niech trzyma kciuki. Ja o wszystkich wspierających też pamiętam. Dzisiaj pierwsza dawka chemii, mam nadzieję będzie ok. Mam wielką motywację do zdrowienia, leżąc już jakiś czas po operacji ciągnie mnie na scenę jak jeszcze nigdy. Czas na największą sztuczkę w moim życiu "abrakadabra i raka nie ma" przecież zawsze mówię: Czarodzieje mogą wszystko”.
W komentarzach pojawiło się wiele słów otuchy i wsparcia. Miejmy nadzieję, że leczenie przyniesie pozytywne wiadomości i złośliwy nowotwór ustąpi.