Mały chłopiec zakrztusił się w czasie jedzenia...
"Ciary na ciele. Łzy w oczach. Polscy cisi bohaterowie" - to jeden spośród komentarzy, które pojawiły się pod nagraniem z błyskawicznej akcji strażaków. Gdyby nie szybkość reakcji, opanowanie i umiejętności strażaków, mały Staś mógłby nie przeżyć.
Na szczęście dzięki trafnej decyzji rodziców dziecka, którzy szukając pomocy natychmiast udali się na teren pobliskiej JRG 5 oraz właściwej reakcji strażaków, historia zakończyła się dobrze – czytamy w relacji ze zdarzenia.
Gdyby nie błyskawiczna reakcja strażaków, mały Staś już by nie żył...
Pierwszej pomocy Stasiowi udzielił mł. ogn. Mariusz Marciniak. Dzięki opanowaniu, umiejętnościom i szybkiej reakcji, chłopca udało się uratować. Niemowlę zaczęło oddychać, a następnie ratownicy medyczni przetransportowali go do szpitala.
Wykorzystał swoją wiedzę na ten temat, układając zakrztuszonego Jasia brzuszkiem na swoim przedramieniu. Głowę chłopca pochylił ku dołowi, a następnie - w odpowiedni sposób - klepał nasadą dłoni w przestrzeń między łopatkami. Sytuacje wymagające udzielenia pierwszej pomocy zdarzają się w naszym otoczeniu często i zawsze są dużym zaskoczeniem. Wymagają zachowania opanowania, a także posiadania podstawowych umiejętności. Nie zawsze będziemy mieli okazje podbiec do stacjonujących w pobliżu strażaków, policjantów czy karetki pogotowia. Dlatego namawiamy: uczmy się zasad pierwszej pomocy. Ta wiedza może uratować życie.
PS. Mały Staś czuje się dobrze. Dziś odwiedził z rodzicami strażaków - czytamy na stronie gdańskiej Komendy Miejskiej Straży Pożarnej.
Czytaj także: