Hector David Rivera, gwiazdor uwielbianego przez wielu serialu „Power Rangers Samurai”, znalazł się w samym środku skandalu, który szybko obiegł świat. Wszystko zaczęło się od pozornie błahej kłótni o miejsce parkingowe w Nampa, stanie Idaho. Konflikt z eskalacją agresji skierowanej wobec starszego mężczyzny, który poruszał się z pomocą balkonika, zakończył się fizycznym atakiem. Rivera, nie udzielając pomocy poszkodowanemu, po prostu odjechał z miejsca zdarzenia.

Media społecznościowe na tropie sprawcy

W dobie mediów społecznościowych trudno o zachowanie anonimowości, nawet w przypadku gwiazd. Nagranie z incydentu szybko trafiło do sieci, co umożliwiło funkcjonariuszom szybką identyfikację sprawcy. Mimo że ofiara nie odniosła poważnych obrażeń, lokalna społeczność i media społecznościowe odegrały kluczową rolę w ujawnieniu tożsamości agresora. Policja nie kryła zadowolenia z zaangażowania obywateli, co pozwoliło na szybkie działania i postawienie zarzutów Riverze.

Sądowy finał: wyznanie winy i kara

Na rozprawie, która odbyła się 8 stycznia, Riviera przyznał się do winy. Sędzia Matthew B. Schelstrate wydał wyrok, który początkowo brzmiał: 180 dni pozbawienia wolności, 2 lata dozoru kuratorskiego oraz 100 godzin prac społecznych. Jednakże decyzją sądu, kara więzienia została skrócona do 45 dni, z możliwością zawieszenia pozostałej części, pod warunkiem niewpadania w kolejne kłopoty z prawem. To wyrok, który z pewnością zostanie zapamiętany przez aktora, ale i przez jego fanów.

Przed tym niefortunnym incydentem, kariera Rivery rozwijała się dynamicznie. Swoją przygodę z aktorstwem rozpoczął od roli w „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna”, by niebawem stać się jedną z twarzy „Power Rangers Samurai”. Występy w „Power Rangers Megaforce”, a także w filmach takich jak „Ojciec panny młode” czy „Świąteczni dżentelmeni”, pokazywały jego wszechstronność i talent. Jednak ostatnie wydarzenia rzuciły cień na jego dotychczasowe osiągnięcia.

_{źródło: PAP/RMF MAXX}