W rozmowie z PAP Janusz Majer potwierdził tragiczne doniesienia, które dotarły do mediów już tej nocy. „Nie ma szans na ratunek Tomasza Mackiewicza” – poinformował kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2. Akcję ratunkową uniemożliwiły pogarszające się warunki pogodowe.
„Niestety, warunki się pogarszają, wiatr na górze się wzmaga, jego prędkość dochodzi do 80 km na godzinę. Prognozy nie są optymistyczne, zapowiadane są na wieczór opady, a nawet burza śnieżna. W tej sytuacji akcja ratunkowa po Tomasza nie możliwa” – mówi Majer.
20 stycznia Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz rozpoczęli wspinaczkę na wierzchołek Nanga Parbat, ale ostatecznie zeszli do obozu drugiego. 22 stycznia z nadesłanego przez Francuzkę SMS wynikało, że są w obozie trzecim, planują wyjście wyżej i atak szczytowy 25 stycznia. Tego dnia byli na wysokości około 8000 metrów i – według wciąż niepotwierdzonych informacji – stanęli na wierzchołku. W południe chmury przesłoniły kopułę szczytową, a polsko-francuska para w odwrocie utknęła na wysokości ok. 7400 metrów. Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty.
Ekipa polskich himalaistów, uczestnicząca w wyprawie na K2, szczycie odległym od Nanga Parbat w linii prostej o prawie 200 km, w składzie: Bielecki, Urubko, Botor i Tomala, dotarła w sobotę pod wieczór dwoma helikopterami blisko obozu pierwszego. Mimo zapadających ciemności, wspinaczkę rozpoczęli Bielecki i Urubko, którzy około drugiej w nocy miejscowego czasu spotkali schodzącą z góry Revol. [Czytaj więcej>>]