Justyna Schneider jest siostrą Joanny Kulig i z sukcesem rozwija swoją karierę artystyczną. 37-latka nie tylko gra, ale również śpiewa. Ukończyła studia aktorstwo w krakowskiej szkole teatralnej i jest absolwentką szkoły muzycznej II stopnia w klasie śpiewu operowego. Widzowie mogli oglądać ją w rozmaitych produkcjach teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Wcieliła się główną rolę w „Nowej”, zagrała też m.in. w „Zakochanych po uszy”, „Przyjaciółkach”.
Joanna Kulig i Justyna Schneider na otwarciu Pałacu Rzeczypospolitej przy placu Krasińskich w Warszawie, maj 2024 r., fot. AKPA
Justyna Schneider – młodsza siostra Joanny Kulig
Joanna Kulig, znana z takich produkcji jak „Zimna wojna”, „Kler”, „O mnie się nie martw”, „Ida” czy „Miłość bez ostrzeżenia”, w którym zagrała z Peterem Dinklagem i Anne Hathaway, pochodzi z wielodzietnej rodziny - ma czworo rodzeństwa. Jej o 5 lat młodsza siostra również jest aktorką. Justyna, która używa innego nazwiska, konsekwentnie buduje swoją karierę w branży.
Justyna swoje pierwsze kroki stawiała na scenie teatralnej. Dzięki temu zdobyła niezbędne doświadczenie, które pozwoliło jej na rozwijanie umiejętności interpretacyjnych i scenicznego ruchu. Swoją pasję i warsztat rozwijała, uczestnicząc w rozmaitych projektach, co zaowocowało angażami w różnorodnych przedstawieniach, pokazując jej wszechstronność, zdolności aktorskie i wokalne. Widzowie mogli usłyszeć m.in. w czasie debiutów na opolskim festiwalu, koncertach kolęd czy w czasie otwarcia Pałacu Rzeczypospolitej przy placu Krasińskich w Warszawie. Obecnie można ją oglądać na scenie krakowskich teatrów Stu i Bagatela.
Dlaczego Justyna Schneider nie używa nazwiska Kulig?
Justyna, żeby uniknąć bycia z nią myloną z popularną siostrą, nie używa nazwiska Kulig. Skąd akurat taki pseudonim? Schneider to nie tylko pseudonim artystyczny, tak nazywała się prababcia aktorek. W „Dzień dobry TVN” wyznała, że zdecydowała się na taki krok, by uniknąć pomyłek.
Ponieważ nasze imiona brzmią podobnie, to zdecydowałam się na przyjęcie pseudonimu artystycznego, nazwiska naszej prababci Schneider, żebyśmy nie były mylone. Kocham swoją siostrę, jestem z niej piekielnie dumna, cieszę się, że odnosi sukcesy, podziwiam ją za upór i pracowitość, ale czasem mówię sobie, że chciałabym być tą Justyną Schneider, która nie jest porównywana do siostry.