Kasia Tusk zamieściła na swoim profilu na Instagramie niepokojącą fotografię i przejmujący post, z którego wynika, że jej córeczka trafiła niedawno do szpitala. Na zdjęciu widać małą Lilianę znajdującą się w szpitalnym łóżeczku. Na początku swojego wpisu Tusk przyznała:
Mam nadzieję, że to zdjęcie będzie dla nas tylko pamiątką po kilku dniach strachu i niepewności. W takim miejscu naprawdę sporo myśli się o dzieciach i ich mamach, które poznały druzgocącą diagnozę i musiały zaakceptować fakt, że szpital stanie się ich drugim domem na długi czas. Nie lubię dzielić się prywatnymi historiami, ale mój instynkt podpowiada mi, że ten post wzbudzi większe zainteresowanie niż kubek z kawą na marmurowym blacie i postanowiłam to cynicznie wykorzystać i przekuć ludzką ciekawość w coś dobrego.
Kasia Tusk z apelem dotyczącym SMA
Tusk w końcu mogła odetchnąć z ulgą, ale są mamy, które codziennie drżą o życie swoich pociech. 32-letnia blogerka postanowiła wykorzystać swoją popularność, by pomóc małej Tosi, która jest równolatką jej córki. Niespełna dwuletnia dziewczynka cierpi na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. To choroba, która wymaga bardzo kosztownego leczenia i w najcięższych przypadkach prowadzi do śmierci. Terapia ratująca życie to koszt wielu milionów złotych.
Aż ciężko uwierzyć, że w dzisiejszej rzeczywistości ludzkie życie można po prostu kupić za pieniądze. Dla rodziców dzieci chorych na SMA typu 1 to tak naprawdę dobra wiadomość, bo jeszcze parę lat temu wszystkie fortuny świata nie zmieniłyby wyroku śmierci. Zapewne znacie już parę historii o zawrotnej kwocie 9 milionów za jeden zastrzyk. Bardzo mocno trzymam kciuki, aby ten lek przeszedł przez cały proces przyznawania refundacji i żeby za kilka miesięcy te dzieci dostawały lek od ręki, tak po prostu
– napisała córka byłego premiera.
Jesteśmy jednak tu i teraz i do tego czasu trzeba uratować jeszcze parę żyć. Musimy jeszcze parę razy się zrzucić
– dodała.
Tosia potrzebuje leku wartego miliony
Kasia Tusk apeluje o wsparcie zbiórki na rzecz cierpiącej na SMA Antoniny Popławskiej. Brakuje jeszcze kilkuset tysięcy złotych. Dotychczas na konto zbiórki wpłynęło już 6,6 mln złotych, co stanowi ponad 90% potrzebnej na opłacenie drogocennego leku kwoty. Trzeba już naprawdę niewiele, jednak na zebranie brakującej sumy pozostało tylko pięć dni. Liczy się każda złotówka!