hity na MAXXa
hity na MAXXa

Kinga Rusin na zdjęciu z wakacji. Fani znaleźli jeden niepokojący szczegół

Fani Kingi Rusin dobrze wiedzą, jak bardzo dziennikarka uwielbia podróże. W tym roku Rusin postanowiła ładować baterie na indonezyjskiej wyspie Sumba. Zdjęciami z wyprawy dzieliła się na swoim instagramowym profilu. Na jednym z ostatnich zdjęć wzrok jej fanów przykuł jeden szczegół…

Wszystko dobre co się dobrze kończy #podróżezpatandrub

A post shared by Kinga Rusin- Official Profile (@kingarusin) on

Na plaży w getrach?

Dziennikarka opublikowała zdjęcie przedstawiające ją samą spacerującą brzegiem plaży. Fotografia została zrobiona od tyłu tak, że widać na niej zgrabną sylwetkę Rusin, która na strój kąpielowy ubrała zwiewną narzutkę.

Powiewający wówczas wiatr postanowił jednak zabawić się w jej osobistego stylistę, podnosząc nieco dół ubrania i nieznacznie odkrywając pośladek gwiazdy. Internauci zwrócili uwagę jednak inny szczegół, a mianowicie na wyraźnie odznaczającą się kolorem stopę. Sugerowali nawet, że Rusin chodzi po plaży w… getrach! – "Piękna jesteś. Wytłumacz proszę, o co chodzi z tą jedną białą stopą?", "Nawet gdyby to były getry, to i tak wspaniałe naturalne zdjęcia z wakacji" – czytamy w komentarzach.

To tylko cień!

Swoich fanów postanowiła uspokoić sama gwiazda. Odpisała, że to wina niefortunnie rzucanego cienia – "Tak ułożył się cień od ‘płaszcza’" – tłumaczyła na swoim profilu. Podobny motyw pojawił się również w przypadku kolejnego komentarza, jednak tym razem już w nieco innym kontekście – "Widzicie ten cień? Płaszcz odbija się w mokrym piasku I wygląda jak... skrzydła anioła" – napisał jeden z obserwujących gwiazdę. Jedno jest pewne: "anielska" pani Kinga niebawem wraca do pracy.

Brawo @joannakrupa ! Trzeba głośno piętnować hipokryzję! WIĘKSZOŚĆ znanych, światowych marek kosmetycznych TESTUJE swoje produkty na zwierzętach, bo chcą sprzedawać je w Chinach! Tworzą różne „spółki córki” dla rynku chińskiego, które prowadzą odrębną politykę od tych europejskich. Dzięki czemu klientom w Europie wciska się, że kupowane tu przez nich produkty nie są, zgodnie z europejskim prawem, testowane na zwierzętach. Jednocześnie te same produkty, lub z lekko zmienioną nazwą testuje na zwierzętach spółka „chińska”. Nie dajmy robić z siebie idiotów! Nie wierzcie więc pokrętnym tłumaczeniom koncernów i ich wynajętym na rok/dwa „twarzom”. Sprawdźcie czy dane marki kosmetyczne są też dostępne na azjatyckich rynkach, bo jeżeli tak, to macie w zasadzie 100% gwarancji, że jakieś zwierzęta w imię tej ekonomicznej ekspansji musiały cierpieć. W jaki sposób przeprowadza się takie testy można sprawdzić na YouTube... Moja własna, 100% naturalna, marka kosmetyczna Pat&Rub miała wiele propozycji wejścia na chiński rynek, które jednak zawsze odrzucamy z tego samego powodu: konieczność przeprowadzenia testów na zwierzętach. To byłoby niezgodne z moim sumieniem i z moją życiową filozofią. Pieniądze to nie wszystko. Jeżeli ktoś decyduje się na reklamowanie produktów testowanych na zwierzętach i użycza w tym celu swojego wizerunku bierze odpowiedzialność za praktyki firmy, zachowuje się tak jakby sam zadawał tym zwierzętom cierpienie. A jeśli wie o tych praktykach i dalej reklamuje te produkty, jest osobą pozbawioną empatii, okrutną.

A post shared by Kinga Rusin- Official Profile (@kingarusin) on

Oceń ten artykuł 0 0