Piotrowi Stramowskiemu i Aleksandrze Popławskiej przypadły role kochanków. Sceny, które mieli odegrać, ociekały namiętnością. Nic w tym dziwnego, że krążyły plotki o tym, że żona aktorka, Katarzyna Warnke, była zazdrosna o męża. Zwłaszcza, że odgrywany przez Stramowskiego gangster był po uszy zakochany w filmowej "Siekierce". Okazuje się, że aktor po każdej gorącej scenie miał pewien nawyk. O tym, co robił opowiedziała serwisowi "Party" Aleksandra Popławska.
"Piotrek zawsze po scenie dzwonił do Kasi" – zdradziła aktorka serwisowi i dodała, że Stramowski pod tym względem "był bardzo lojalny, wierny i widać, że bardzo Kasię kocha".
Popławska wyznała też, że sceny, które miała do zagrania na potrzeby "Kobiet mafii" były dla niej wymagające, a także, że "były odważne, były takie bez żadnych ograniczeń". Aktorka zapytana o to, czy znała wcześniej swojego filmowego partnera, przyznała, że nie. Okazuje się, że już wcześniej współpracowała z Warnke na deskach teatru.