Wiele wierzących za dziecka słyszało od swoich rodziców lub rówieśników, że pozostawiany po kolędzie napis na drzwiach K+M+B pochodzi od pierwszych liter imion Trzech Króli: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Z takim przekonaniem dorastamy i przez lata żyjemy w błędzie. Napis po przyjętej kolędzie nie ma bowiem żadnego związku z mędrcami, którzy przyszli przywitać nowonarodzonego Jezusa Chrystusa.
Nie K+M+B
Pozostawiany przez wielu księży napis K+M+B przez wielu katolików odczytywany jest jako "Kacper plus Melchior plus Baltazar". Nie dość, że sam zapis jest błędny, to jego interpretacja całkowicie mija z prawdziwym znaczeniem.
Poprawnym zapisem oznaki przyjętej przez wiernych kolędy jest bowiem C+M+B, z czego znaki stojące między literami nie są "plusikami" a "krzyżykami". Same litery pochodzą natomiast od łacińskiego "Christus Mansionem Benedicat", co po polsku brzmi "Chryste błogosław temu domowi". Wierni powinni więc traktować ten napis jako oznakę przekazanego przez kolędującego kapłana błogosławieństwa Bożego.
Skąd litera "K"?
Fakt, że w zapisie C+M+B występuje błędnie wpisywana litera „K” nie jest bez przyczyny. Jest to bowiem skutek zastępowania w średniowieczu łacińskiego "C" literą "K". Nowa pisownia na tyle się utarła, że dziś często jest bezmyślnie wypisywana na drzwiach.