hity na MAXXa
hity na MAXXa

Kolejna kradzież metodą na "kolec". Złodzieje nie mają skrupułów! Policja ostrzega

Policjanci ostrzegają przed złodziejami, którzy działają metodą na „kolec”. Ostatnio doszło do kolejnej nikczemnej kradzieży. O co chodzi? Jak nie stać się ich ofiarą? Na co zwrócić uwagę?

Kradzież na "kolec"

Jak informują policjanci z Warszawy, kradzieże na „kolec” to zorganizowane działanie sprawców, którzy wcześniej starannie wybierają swoja ofiarę i korzystają z jej nieuwagi. Jak to robią? Wbrew pozorom ich działanie jest bardzo proste.

Złodzieje zazwyczaj działają we dwoje lub troje, jadą swoim samochodem w okolice dużych marketów, szczególnie z materiałami budowlanymi. Wybierają posiadaczy drogich samochodów, którzy przyjeżdżają tam na zakupy i pozostawiają auta na parkingu.

Następnie patrzą, kto wysiada z pojazdu. Jeden ze sprawców idzie za kierowcą do marketu i cały czas go obserwuje. Patrzy, co kupuje i ile płaci. Informacje telefonicznie przekazuje wspólnikowi, który w tym czasie sprawdza, co znajduje się wewnątrz pojazdu. Po umówieniu się, że warto okraść obserwowanego właściciela auta, sprawca będący na zewnątrz podkłada pod koło ostry przedmiot w postaci zaostrzonej śruby umieszczonej w gumowym wężu kolca, gdzie po najechaniu, z koła lekko schodzi powietrze. Jednak nie od razu, tylko stopniowo.

Gdy orientujemy się, że coś jest nie tak z naszym samochodem zatrzymujemy się i całą uwagę poświęcamy awarii, zapominając o tym, że ktoś może czyhać na nasze cenne przedmioty pozostawione w pojeździe - telefon, portfel, laptop, dokumenty...

Złodzieje wykorzystują chwilę naszej nieuwagi

Gdy potencjalna ofiara zaczyna zajmować się wymianą opony czy wezwaniem pomocy, to jest moment dla złodzieja, który rozpoczyna realizację swojego planu. Wykorzystuje nasze rozkojarzenie i bezszelestnie zbliża się do naszego samochodu, by szybko zabrać swój łup.

Sprawcy zatrzymują się w pobliżu uszkodzonego samochodu. Jeden z nich siedzi za kierownicą auta, którym przyjechali i czeka, a drugi wykorzystuje nieuwagę pokrzywdzonego. Zakrada się do samochodu, lekko otwiera drzwi i zabiera torbę z rzeczami. Po czym wsiada do czekającego na niego pojazdu i odjeżdżają. Pokrzywdzony dopiero po jakimś czasie orientuje się, że został okradziony - przyznają policjanci. I apelują o zachowanie szczególnej ostrożności i niepozostawianie cennych przedmiotów w samochodach.

Czytaj także:

Przyszedł odebrać telefon, wyjdzie za dwa i pół roku. Niecodzienna sytuacja w Skarżysku-Kamiennej
"Przyszedł odebrać telefon, wyjdzie za dwa i pół roku" - choć to zdanie brzmi absurdalnie, to jest ono skrótem prawdziwej historii, która wydarzyła się w skarżyskiej jednostce policji...

Trójmiejska policja ścigała karetkę pogotowia ratunkowego. Co tam się stało?!
W Trójmieście doszło do niespotykanej sytuacji. Policjanci sopockiej drogówki ścigali na sygnale karetkę pogotowia również jadącą na sygnale. Pościg miał miejsce w niedzielę wieczorem na ulicach Trójmiasta. Co tam się wydarzyło?!

 

Oceń ten artykuł 0 0