hity na MAXXa
hity na MAXXa

Kossakowski po raz pierwszy komentuje związek z Martyną Wojciechowską. Co ich łączy?

Niedawno media obiegła informacja o rzekomym związku Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego. Zainteresowani nie zabierali w tej sprawie głosu - aż do teraz. Podróżnik znany z programów TTV wydał oficjalne oświadczenie.

W zeszłym miesiącu magazyn „Na żywo” informował, że Martyna Wojciechowska znalazła nową miłość. Według sensacyjnych doniesień podróżniczka ma spotykać się ze znanym z telewizji TTV Przemysławem Kossakowskim, z którym poznała się jeszcze w zeszłym roku na gruncie zawodowym. Odkąd do mediów dotarła wiadomość o ich związku, obojgu zainteresowanym – a zwłaszcza Przemysławowi Kossakowskiemu, który wcześniej stronił od show-biznesu – zaczęło towarzyszyć znacznie większe zainteresowanie.

Ani Wojciechowska, ani Kossakowski, nie zabierali głosu w sprawie swojego związku, do tej pory nie potwierdzając go oficjalnie. Przemysław Kossakowski, który dotychczas żył z dala od mediów, wyraźnie nie jest jednak zadowolony z kolejnych plotek, które co jakiś czas się pojawiają. Postanowił więc wydać oficjalne oświadczenie, w którym ucina wszelkie spekulacje. Czy rzeczywiście jest w związku z Martyną Wojciechowską?

„Kontaktują się ze mną przedstawiciele kolorowej prasy, z prośbami o komentarz dotyczący mojego życia osobistego. Kiedy odmawiam, na ogół słyszę: „Panie Przemku, przecież i tak już wszyscy wiedzą”. Wczoraj przeczytałem, nie bez zdumienia, że moją powściągliwość determinuje Martyna, która zwyczajnie zabrania mi wypowiedzi, wpędzając mnie tym w przygnębienie, o czym informuje „osoba z bliskiego otoczenia Kossakowskiego”. Można z tego wysnuć wnioski, że nie wypowiadam się, ponieważ albo chce coś ukryć, bo się wstydzę, albo muszę się kryć, gdyż się boję” – pisze Kossakowski w oficjalnym oświadczeniu.

„Niestety prawda jest, jak to zwykle z prawdą bywa, o wiele mniej mroczna i o wiele bardziej banalna. Po prostu zostałem wychowany w patologicznej rodzinie i moi patologiczni rodzice wpoili mi dziwne zasady, między innymi, że jeżeli dwoje ludzi decyduje się być razem, to jest to decyzja dość intymna i wyjątkowa zarazem. I jeżeli koniecznie, chcą kogoś o tym informować to informują rodzinę i przyjaciół. Nie ma potrzeby zaczepiać nieznajomych i nachalnie im się zwierzać, bo to działanie redukujące intymność i wytrącające wyjątkowość” – ucina.

Od niedawna wzbudzam zainteresowanie ludzi, którzy do tej pory nie zwracali na mnie przesadnej uwagi i zdaje się, wszyscy byliśmy z tego zadowoleni. Kontaktują się więc ze mną, przedstawiciele kolorowej prasy, z prośbami o komentarz dotyczący mojego życia osobistego. Kiedy odmawiam, na ogół słyszę ,, Panie Przemku, przecież i tak już wszyscy wiedzą”. Wczoraj przeczytałem, nie bez zdumienia, że moją powściągliwość determinuje Martyna, która zwyczajnie zabrania mi wypowiedzi, wpędzając mnie tym w przygnębienie, o czym informuje ,,osoba z bliskiego otoczenia Kossakowskiego”. Można z tego wysnuć wnioski, że nie wypowiadam się, ponieważ albo chce coś ukryć, bo się wstydzę, albo muszę się kryć, gdyż się boję. Niestety prawda jest, jak to zwykle z prawdą bywa, o wiele mniej mroczna i o wiele bardziej banalna. Po prostu zostałem wychowany w patologicznej rodzinie i moi patologiczni rodzice wpoili mi dziwne zasady, między innymi, że jeżeli dwoje ludzi decyduje się być razem to jest to decyzja dość intymna i wyjątkowa zarazem. I jeżeli koniecznie, chcą kogoś o tym informować to informują rodzinę i przyjaciół. Nie ma potrzeby zaczepiać nieznajomych i nachalnie im się zwierzać, bo to działanie redukujące intymność i wytrącające wyjątkowość. O oświadczeniach dla kolorowej prasy, moi patologiczni rodzice nie wspominali, moim zdaniem dlatego, że uważali taki pomysł za zbyt absurdalny, aby komukolwiek mógł przyjść do głowy. Oczywiście ja rozumiem, że byłem wychowywany w ubiegłym wieku i pewne rzeczy uległy zmianie. Dlatego nie mam pretensji do tych, którzy dzwonią do mnie lub piszą, prosząc o zajęcie stanowiska. Wiem że taka jest rzeczywistość, a oni nie czynią tego dla własnej satysfakcji, ale dlatego, że taką mają pracę, bo są ludzie, którzy odnajdują w czytaniu takich rzeczy przyjemność. Mało tego, ci którzy wymyślają tak fantastyczne frazy jak: ,,Wojciechowska każe Kossakowskiemu milczeć, on ma tego dość” szalenie mi imponują, jak każdy kto podchodzi do zastanej rzeczywistości z kreatywną nonszalancją. Ale to też nie znaczy, że w to wejdę i że będę grał w nie swoją grę według reguł, które nie są moimi regułami. Miłego dnia.

A post shared by Przemyslaw Kossakowski (@przekossakowski) on

Oceń ten artykuł 0 0