7 września świat muzyki pogrążył się w żałobie. Zmarł amerykański raper Mac Miller, który zginął w tragicznych okolicznościach. Informacja ta była dla Ariany Grande ogromnym ciosem. Artystka w przeciągu ostatnich paru lat przeszła przez sporo traumatycznych wydarzeń – zaczynając od śmierci ukochanego dziadka, a kończąc na zamachu podczas jej koncertu w Manchesterze. Teraz doszła do tego śmierć byłego chłopaka, której towarzyszyła fala hejtu wywołana przez zrozpaczonych fanów. Grande była obwiniana o to, że doprowadziła Millera do tak złego stanu. Teraz plotki głoszą, że to jej były już chłopak, Pete Davidson, miał doprowadzić do wylania się czary goryczy.
Czas dla siebie
Po śmierci Maca Millera Ariana Grande jest zdruzgotana. 25-letnia gwiazda między innymi nie zjawiła się na gali Emmy. Media wówczas zaczęły spekulować, że nieobecność związana jest z przerwaniem kariery. Przedstawiciele wokalistki prędko potwierdzili te informacje w oświadczeniu:
"Zważywszy na wydarzenia z ostatnich paru lat, Ariana potrzebuje trochę więcej czasu by powrócić do zdrowia. Będzie przebywać blisko domu i wykorzystywać ten czas na spędzenie go z najbliższymi i pracę nad nową muzyką bez ustalonego terminu ukończenia. Ariana dziękuje fanom za wyrozumiałość" – można przeczytać w oświadczeniu, które pojawiło się na portalu People.
Wiele przeżyć
Pasmo nieszczęść towarzyszy Arianie Grande od 2014 roku. Wówczas zmarł jej ukochany dziadek, po śmierci którego do tej pory nie może się otrząsnąć. W maju zeszłego roku koncert artystki został zbojkotowany przez terrorystów. Doszło do samobójczego wybuchu, w wyniku którego zmarły 23 osoby razem z zamachowcem. Więcej niż 800 osób zostało rannych. W wyniku zamachu terrorystycznego Ariana Grande cierpi na zespół stresu pourazowego. Zaś na początku września gwiazda przeżyła ogromny szok spowodowany śmiercią Mac Millera, z którym rozstała się w maju tego roku, zakańczając tym samym trwający dwa lata związek.
"Wielbiłam cię od dnia, w którym cię spotkałam, gdy miałam 19 lat. Zawsze będę. Nie mogę uwierzyć, że już cię nie ma. Nie mogę tego ogarnąć. Rozmawialiśmy o tym tak wiele razy. Jestem tak wściekła, jestem tak smutna, że nie wiem, co mam zrobić. Byłeś moim najdroższym przyjacielem przez taki długi czas, ponad wszystko. Przepraszam, że nie mogłam cię naprawić ani sprawić, by twój ból zniknął. Naprawdę chciałam to zrobić, najmilsza, najsłodsza duszo z demonami, na które nigdy nie zasłużyła. Mam nadzieję, że teraz jest ci lepiej. Spoczywaj" – napisała we wpisie na Instagramie, ostatecznie żegnając byłego chłopaka.
Rozstanie
Trudny okres w życiu Ariany Grande z pewnością położył się cieniem na świeżym związku artystki z komikiem Pete’em Davidsonem, z którym związała się zaledwie parę dni po rozstaniu z Macem Millerem. W miesiąc później para ogłosiła zaręczyny, a w mediach zapewniała, że jest w sobie bardzo zakochana. Związkowi Grande i Davidsona towarzyszyło również sporo kontrowersji. I piosenkarka, i komik bardzo chętnie opowiadali w mediach o swoim życiu erotycznym. Grande otwarcie opowiadała między innymi o rozmiarze przyrodzenia swojego narzeczonego. Po zaledwie pół roku głośny związek legł w gruzach. Jak podają portale "TMZ" i "People", para zerwała zaręczyny po pięciu miesiącach. Rozstanie miało być wspólną decyzją Ariany i Pete’a Davidsona. Oboje mieli uznać, że to nie był właściwy moment na tak poważne deklaracje jak zaręczyny. Artystka miała też oddać komikowi pierścionek zaręczynowy, który powstał na specjalne zamówienie.
Ukryty powód?
Po doniesieniach o końcu wielkiej miłości Ariany Grande i Pete’a Davidsona pojawiły się nieco mroczniejsze wieści. Okazuje się, że rozstanie celebrytów mogło wynikać z czego więcej niż tylko trudnego czasu w życiu wokalistki. Według plotek Ariana miała dowiedzieć się, że Pete Davidson dopuścił się czegoś niewybaczalnego. Podobno komik kontaktował się z Macem Millerem tuż przed jego śmiercią, by udowodnić mu, żeby nie łudził się na powrót do niej.
"Według TMZ, Pete Davidson wysłał Macowi Millerowi intymne zdjęcia z Arianą by odebrać mu nadzieje na powrót do niej. Ariana dowiedziała się o tym w miniony weekend od bliskich Maca i postanowiła się rozstać" – takimi wieściami podzielił się na Twitterze profil Hollywood Tea. Sęk w tym, że takich informacji nie można znaleźć u źródła.
Wygląda na to, że ktoś bardzo chciał pogrążyć Pete’a Davidsona. Choć kto wie, często plotki mają w sobie ziarno prawdy albo nieoczekiwanie okazują się prawdą. Oby tym razem tak nie było, bo z pewnością taka informacja jeszcze bardziej mogłaby załamać Arianę Grande.