Marka Xiaomi adoptowała Nosacza sundajskiego
Marka Xiaomi gości na polskim rynku już od jakiegoś czasu i cieszy się niemałą popularnością. Niemały wpływ mają na to niskie ceny ich produktów, ale też fakt, że sporo osób jest z nich zadowolona. Nie od dziś wiadomo bowiem, że najlepsza reklamą telefonu jest polecenie przez znajomego. W Internecie już jakiś czas temu pojawiła się cała masa zabawnych memów, wyśmiewających popularność chińskich smartfonów w Polsce. Bohaterem większości z nich był właśnie Nosacz sundajski aka Typowy Janusz. Popularny stał się tez nawet slogan #XiaomiLepsze
Jak się okazuje temat podchwycił też sam producent smartfonów. Ostatnim PR’owym posunięciem udowodnił, że nie tylko czuje się w naszym kraju doskonale, ale też ma spore poczucie humoru i dystans do siebie. Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Xiaomi opublikowało zdjęcie dokumentu wirtualnej adopcji Nosacza Sundajskiego. Mowa tu tej samej małpie, która została bohaterem naszych narodowych memów o Typowym Januszu.
Pod zdjęciem Xiaomi napisało:
„Nosacze Sundajskie "oficjalnie" w Xiaomi! Czekamy na najlepsze memy”
Jak nietrudno się domyślić, na reakcje internautów nie trzeba było długo czekać. W kometarzach fani opublikowali mnóstwo zabawnych obrazków z nosaczem sundejskim w roli głównej:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10215205495044019&set=p.10215205495044019&type=3&theater
Szanujemy to poczucie humoru!
Nosach Sundajski jednak nie taki wesoły
Chociaż nam Nosacz sundajski kojarzy się głównie z zabawnymi memami, to niestety życie tego zwierzęcia już takie wesołe nie jest. Okazuje się bowiem, że gatunek ten otrzymał status zagrożonego wyginięciem. Jak informuje WWF Polska na swoim fanpage’u
„Na przestrzeni ostatnich 40 lat jego światowa populacja spadła o 50%, czego przyczyną jest wycinanie lasów równikowych pod plantacje palm olejowych.”
Poza tym o Nosaczu możemy dowiedzieć się jeszcze, że:
„Wyjątkowo nietypowy nos, jest tak duży, że aby zwierzę mogło wziąć pokarm do pyska, musi odsunąć nos na bok lub do góry!
Mówiąc krótko… Nosacze Sundajskie wcale nie mają lekkiego życia. Do ich sytuacji całkiem niedawno odniosła się także dziennikarka i podróżniczka Martyna Wojciechowska. Na swoim Instagramie napisała:
„Nosacz sundajski jest u nas ostatnio dosyć popularny. Chyba nie ma takiej osoby, która chociaż raz nie natknęła się na mema z nim w roli głównej. Niestety jego rzeczywistość do wesołych nie należy...
Nosacze zamieszkują bagna, namorzyny i lasy Borneo. Żywią się głównie liśćmi egzotycznych drzew i niedojrzałymi owocami - stąd ich charakterystyczne duże brzuchy, niezbędne do trawienia liści i owocówW ciągu ostatnich 40 lat światowa populacja tych zwierzaków spadła aż o 50%W Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych nosacz ma status zagrożonego wyginięciem.
Powód?
Wycinanie lasów równikowych pod uprawy palm olejowych. Nasze najmniejsze gesty mają ogromne znaczenie, a wielkie zmiany zaczynają się oddolnie. Wyeliminowanie lub ograniczenie oleju palmowego w naszej diecie to ogromny krok do przodu”
I Ty możesz pomóc Nosaczom Sundejskim
Zarówno marka Xiaomi jak Martyna Wojciechowska przekonują, że każdy może pomóc w ratowaniu Nosaczy Sundajskich. Jedną z form pomocy, jest unikanie oleju palmowego, o czym wspominała na swoim Instagramie dziennikarka. Chociaż jest to drobny gest, to pomnożony wielokrotnie ma już znacznie większe znaczenie.
Drugą opcją jest wirtualna adopcja, jakiej dokonała właśnie marka Xiaomi. Za pośrednictwem fundacji WWF można w ten sposób przekazać symboliczną kwotę na ratowanie tego gatunku. Więcej informacji na ten temat możecie znaleźć na oficjalnej stronie WWF.
Zważywszy na fakt, że Nosacz sundajski stał się niemalże naszym narodowym symbolem, warto pokazać, że jego los nie jest nam obojętny.
https://www.instagram.com/p/Bm0YaMDnEVt/