Michelle Rodriguez i Paul Walker mieli szansę bardzo zżyć się ze sobą podczas pracy nad serią filmów „Szybcy i wściekli”. Poznali się już w 2001 roku na planie pierwszej części kultowego już cyklu. Aktorka bardzo przeżyła tragiczne odejście Walkera, który zginął w wypadku samochodowym 30 listopada 2013 roku.
Michelle już niejednokrotnie wypowiadała się na temat swoich relacji ze zmarłym aktorem. Kolejnej wypowiedzi udzieliła w dokumencie „The Reality of Truth” – filmie, który właśnie miał swoją premierę. Aktorka zgłębia w nim tematykę związków pomiędzy religią, duchowością i narkotykami.
„Muszę przyznać, że gdy odszedł Paul, przez mniej więcej rok zachowywałam się jak zwierzę. Co mogłam zrobić, by pozbyć się z mojej głowy tego egzystencjalizmu, by nie myśleć o życiu doczesnym, by pogodzić się z faktem, że przychodzimy na świat w jednym momencie i znikamy w drugim? Robiłam absolutnie wszystko, co mogłam, by ukryć się przed samą sobą” – mówi w dokumencie Michelle.
Dalej wypowiada się na temat zażywania psychodeliku o nazwie ayahuasca, który zdaniem aktorki pomógł jej w poradzeniu sobie z odejściem kolegi z planu. „Zażywając ayahuascę, czułam smutek, że zostawił mnie tu samą. Nie byłam smutna dlatego, że Paul odszedł. Byłam raczej zazdrosna, że odszedł pierwszy” – powiedziała 37-letnia Rodriguez na temat tego trudnego okresu w jej życiu. Pełną wypowiedź aktorki zobaczycie w poniższym wideo: