Nieszczęśliwy wypadek
W 2006 roku zespół Varius Manx miał poważny wypadek samochodowy, który wywrócił życie Moniki Kuszyńskiej do góry nogami. Artystka została sparaliżowana od pasa w dół i od tamtego czasu jeździ na wózku inwalidzkim. Kobieta nie załamała się jednak i powróciła do koncertowania. Reprezentowała także Polskę na konkursie Eurowizji w 2015 roku, gdzie zaśpiewała piosenkę "In The Name Of Love".
W ostatnich latach pojawiły się informacje o świetnych efektach rehabilitacji Moniki, które dawały jej szansę na odzyskanie sprawności i stanięcie na własnych nogach. Niestety najnowsze doniesienia nie są tak optymistyczne. Artystka wyznała, że jej stan ulega pogorszeniu.
Trudny okres w życiu piosenkarki
Rehablitację Moniki zaburzyła pandemia koronawirusa. Przez nią nie miała kontaktu ze swoimi rehabilitantami, co odbiło się na jej zdrowiu. Teraz wokalistka robi wszystko, aby nadrobić stracony w ten sposób czas.
Borykam się z bólem, niedogodnościami, ograniczeniami. Ale w jakimś stopniu przywykłam. Jakoś się jeszcze trzymam. Muszę bardzo dużo ćwiczyć. Dziś bardzo mi doskwiera to, że jesteśmy w kwarantannie i jesteśmy odcięci od rehabilitacji. To jest wielki problem
- mówiła w rozmowie z "Super Expressem"
Monika Kuszyńska również tym razem pokazuje, że jest niezwykle silną kobietą. Mimo iż zdaje sobie sprawę, że upływający czas nie działa na jej korzyść, to nie zamierza się poddawać. Opowiedziała, że jej pogoda ducha pozwala przezwyciężyć złe myśli i wytrwale walczyć o swoje zdrowie.
Stan zdrowia ulega powolnemu pogorszeniu. Mija czas, ja się też starzeję. Walczę z czasem. Ale nie jest to tak zły stan, by przeszkadzał mi funkcjonować
- podsumowuje Monika
Mamy nadzieję, że gwiazda już niedługo nadrobi stracony przez pandemię czas i usłyszymy dobre wieści na temat postępów rehabilitacji.