Lifting pośladków w Turcji
Sophie Dewey znalazła w Turcji klinikę, która wykonywała lifting pośladków (inaczej BBL) w bardzo atrakcyjnej cenie. Nie spodziewała się jednak, że skutki będą opłakane, a jej życie będzie zagrożone. Problemy zaczęły się tuż po zabiegu – kobieta opowiedziała wszystko dokładnie. Kiedy się obudziła, całe prześcieradło było we krwi. Na jej ramionach zrobiły się ogromne siniaki. Z każdą chwilą jej stan się pogarszał, jak sama zaznacza, bolało ją całe ciało:
Moje biodro zaczęło się robić naprawdę gorące. Na udzie rozwinął się duży wypukły, czerwony guzek.
Nie można było dłużej zwlekać. Życie kobiety było zagrożone i lekarze musieli przystąpić do walki o jej życie.
"Prawie umarłam"
Lekarze usunęli narastający guzek z biodra Sophie, jednak wtedy pojawił się znacznie poważniejszy problem – sepsa. Aby kobieta mogła wrócić do domu o własnych siłach, musiały minąć aż dwa tygodnie, a to wszystko pod ciągłą obserwacją lekarzy. Jak sama powiedziała, przez swoją decyzję o przejściu liftingu pośladków "prawie umarła". Na szczęście nie przypłaciła zabiegu życiem, wróciła do domu i cieszy się życiem. Przyznaje, że żałuje swojej wcześniejszej decyzji o kierowaniu się przy wyborze kliniki wyłącznie atrakcyjnymi cenami:
Niemądra dziewczyna. Nigdy więcej tego nie zrobię.
Autor: Hubert Drabik