Sprzedawczyni w sklepie w Fort Collins w Kolorado była zajęta codziennymi czynnościami, kiedy nagle w drzwiach pojawił się nieoczekiwany, ale za to uroczy klient. Była to łania, która przywędrowała z pobliskiego lasu.
Stałam za ladą, kiedy zobaczyłam, jak drzwiach pojawiła się głowa łani, po chwili weszła do środka nie zwracając na mnie uwagi - powiedziała Lori Jones.
Zwierzę miało uważnie przyglądać się wystawionym towarom. Próbowałam nakłonić ją, żeby wyszła ze sklepu, ale ona tylko stała i się rozglądała. Dałam więc jej ekologiczne ciastko orzechowe, zjadła i sobie poszła - relacjonowała Jones.
Po 30 minutach łania znowu stanęła w drzwiach sklepu, tym razem przyprowadziła ze sobą towarzystwo.
Nie byłam w stanie powstrzymać się od śmiechu. Patrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi oczyma, jakby pytała: "Czy moje dzieci też mogą dostać ciasteczka?" - mówiła kobieta gazecie.