hity na MAXXa
hity na MAXXa

Nowe informacje ws. tragicznej śmierci Liama Payne’a. Świadek opisał upadek

Od tragicznej śmierci Liama Payne’a minęły już dwa miesiące. W tej sprawie ciągle pojawiają się nowe informacje, które budzą silne emocje wśród fanów muzyka i nie tylko. W najnowszym dokumencie „TMZ Investigates: Liam Payne: Who’s Blame?” swoimi doświadczeniami podzielił się rzekomy naoczny świadek śmiertelnego upadku gwiazdy.

Nowe informacje ws. tragicznej śmierci Liama Payne’a. Fot. Shutterstock/Andrea Raffin
Nowe informacje ws. tragicznej śmierci Liama Payne’a. Fot. Shutterstock/Andrea Raffin

 

Nie żyje Liam Payne

16 października br. doszło do tragicznego w skutkach wypadku. 31-letni artysta stracił życie w wyniku upadku z trzeciego piętra hotelu w stolicy Argentyny, Buenos Aires. Jego ciało zostało odnalezione przez służby ratunkowe. Wcześniej policja zdążyła otrzymać informacje o przebywającym w CasaSur Palermo mężczyźnie, który miał się znajdować pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Wieści o śmierci muzyka szybko rozeszły się w mediach społecznościowych, a przed miejscem zdarzenia zaczęli zbierać się fani. Śpiewając jego piosenki i zapalając znicze, żegnali muzyka.

Nowy świadek śmierci Liama Payne’a

Choć od tragicznych wydarzeń minęły już dwa miesiące, do opinii publicznej ciągle docierają nowe informacje w sprawie. W dokumencie „TMZ Investigates: Liam Payne: Who's to Blame?” rzekomy świadek opowiedział o ostatnich chwilach wokalisty. Jeden z gości hotelowych, który przygotowywał się wówczas do ślubu, przyznał w rozmowie z „TMZ”, że zarówno on jak i jego goście weselni widzieli jak Liam z godziny na godzinę jest coraz bardziej odrzucony.

Patrzyliśmy akurat przez okno naszego pokoju na basen, aby pokazać planistce widok z hotelu. Widzieliśmy, jak Liam spada… wiec natychmiast pobiegliśmy na balkon, aby zobaczyć, co to było, a kiedy spojrzeliśmy w dół, zobaczyliśmy Liama leżącego na ziemi – opowiadał bohater dokumentu.

„Później wraz z organizatorką ślubną spojrzeliśmy na siebie, a w głowie mieliśmy tylko »o mój boże, to się naprawdę dzieje«” – mówił i podkreślił, że ten widok wywarł duże piętno na jego psychice. „To coś, czego nigdy nie zapomnę” – podsumował Bret Watson.

Oceń ten artykuł 0 0