Od czwartku 15 marca widzowie będą mogli obejrzeć najnowszy film Władysława Pasikowskiego, twórcy m. in. kultowych „Psów”. Kolejny „Pitbull” pierwotnie miał zostać wyreżyserowany przez Patryka Vegę, jednak ten pokłócił się z produkcją i zrezygnował z tworzenia filmu na rzecz innych projektów.
W filmie „Pitbull. Ostatni pies” zobaczymy m. in. Marcina Dorocińskiego, Krzysztofa Stroińskiego, Rafała Mohra, Cezarego Pazurę, Adama Woronowicza, Mariana Dziędziela, Krzysztofa Kiersznowskiego, Michała Kulę, Izę Kunę i Dodę.
Co na temat nowego obrazu Władysława Pasikowskiego piszą recenzenci? Po premierowym pokazie nowego „Pitbulla” pojawiło się wiele pochlebnych opinii, na które – musimy przyznać – wszyscy bardzo oczekiwaliśmy. Po niezbyt udanych zdaniem wielu „Niebezpiecznych kobietach” nowy film Władysława Pasikowskiego „przywraca serii dawny blask”.
„Nareszcie dostajemy spójną opowieść. Wiemy, jakie są motywacje większości z bohaterów. Dorociński przywraca tej serii dawny blask. Widać, jak tej postaci brakowało wcześniej na ekranie. Utwierdzamy się tylko w przekonaniu, że Piotr Stramowski ze swoim Majami nie zastępował go godnie” – pisze Dawid Muszyński, jednak przyznaje również, że film ma swoje słabe strony. Jako najsłabszy punkt „Ostatniego psa” wymienia Dodę.
„O ile broni się w drugiej połowie, gdzie ma grać twardą babkę, to w pierwszej części jest totalnie nieprzekonywująca. Jakich cudów ludzie od makeupu by nie robili, nie będą w stanie sprzedać na ekranie tego, że jej bohaterka ma dwadzieścia lat” – komentuje. Nie wszyscy recenzenci są jednak takiego samego zdania i dla gry aktorskiej Dody pojawia się również sporo pochwał.
„Zapomnijcie o kretyńskich żartach, heheszkach, scenach, które mają być na siłę kontrowersyjne czy zapewnieniach, że film to „sto procent prawdy w prawdzie i jeszcze więcej, a żadna ze scen nie została wymyślona”. Władysław Pasikowski idzie zupełnie inną drogą, poważnie podchodzi do fabuły i nie ukrywa, że całość to jego wizja polskiej gangsterki” – ocenia w swojej recenzji Krzysztof Połaski. „Władysław Pasikowski nie tylko uratował „Pitbulla”, ale sprawił, że to znowu rasowe psisko, które może rzucić się do gardła” – podsumowuje.