Plaga oszustw
Jakiś czas temu informowaliśmy o nieprzyjemnej sytuacji, jaka spotkała Marcina Prokopa, który bez swojej wiedzy został twarzą kryptowalut i taka reklama pomagała oszustom wyłudzać pieniądze. Dziennikarz stanowczo zareagował i w ostrych słowach potępił takie działania. Podobne problemy miała także Małgorzata Rozenek, a teraz przyszedł czas na Adama Torbickiego.
Podejrzane suplementy
Adam Torbicki jest znanym profesorem i byłym Prezesem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, a od 1981 roku mężem dziennikarki Grażyny Torbickiej. W sieci pojawiły się reklamy przedstawiające wizerunek Adama, który rzekomo poleca suplementy diety.
Pierwsze informacje o fałszywych reklamach Adam Torbicki otrzymał już w kwietniu, jednak możliwe, że znalazły się w sieci dużo wcześniej. Dowiedział się o nich od znajomych, którzy chcieli usłyszeć prawdziwą opinię Adama na temat reklamowanych suplementów.
Kilku znajomych zwróciło mi na tę sprawę uwagę, pytając, czy mają kupować polecany przeze mnie preparat, albo wręcz chwaląc się, że już go zmówili. Byłem całkowicie zaskoczony. Trochę nawet z nich żartowałem, że się dali nabrać na takie rzeczy, ale zorientowałem się, ze to może być istotny problem, zwłaszcza jeśli ktoś ze mną nie ma kontaktu i nie może zweryfikować wiarygodności reklamy
- powiedział profesor w rozmowie z "Plejadą"
Mąż Grażyny Torbickiej podkreślił, że nigdy nie zdecydowałby się na reklamę takich suplementów diety. Nie mógł także pozostać wobec takiego oszustwa obojętny, ponieważ, jak sam twierdzi, mogłoby to oznaczać, że ma z tym coś wspólnego. Profesor postanowił działać i zgłosił sprawę do prokuratury. Podstawą miało być bezprawne wykorzystanie wizerunku. Niestety zgłoszenie nie przyniosło żadnych efektów.
Prokuratura twierdzi ze trudno jest jednoznacznie przypisać moje nazwisko do reklamy, gdyż nie ma tam mojego podpisu. Chociaż z tym bym się nie zgadzał. Były tam zdjęcia moje, a później również wraz z Członkami Zespołu Kliniki, której działania koordynuje
- relacjonował Adam Torbicki