Trzeba przyznać bez bicia – większość z nas po skorzystaniu z domowych urządzeń, nie odłącza ich od gniazdek. W końcu kto za każdym razem wyciąga z kontaktu wtyczkę od czajnika elektrycznego, telewizora czy innego urządzenia, które ma swoje stałe miejsce w naszych czterech kątach? Niestety, w większości przypadków okazują się to ciche pożeracze energii, które w skali roku mogą wygenerować koszty nawet ponad 400 złotych! Na co więc zwrócić uwagę?
Ciche pożeracze
Powerbanki sprawiły, że coraz mniej z nas ma przy sobie samą ładowarkę. Ta zostaje najczęściej w naszych domach, a dokładnie to w gniazdkach, gdzie przecież przez noc ładowany był telefon. Okazuje się, że niewinna ładowarka w ciągu doby potrafi zużyć 1,2 W. A to dopiero początek, bowiem kolejne urządzenia potrafią "zeżreć" o wiele więcej.
Wyłączony, ale nieodłączony od prądu komputer potrafi pobrać już 96 W! Nie ma co się łudzić, że w przypadku laptopów będzie inaczej. Kwestią może być tylko to, że będący w stanie spoczynku laptop pobierze trochę mniej energii. W końcu nawet wyłączony telewizor "zjada" prąd – dziennie wartość około 24 W. Chociaż miano największego pożeracza prądu przysługuje mikrofalówce. Nieużywana wykorzystuje aż 108 W na dobę. Dodajmy do tego wszystkie inne urządzenia, które mamy podłączone do prądu. Trochę zaczyna się tego zbierać.
Oszczędność i bezpieczeństwo
Gdy już wszystko zsumujemy, okaże się, że zaczynają to być spore wartości. W skali roku mogą to być koszty nawet rzędu ponad 400 złotych. Oczywiście należy pamiętać, że pobór energii zależy przede wszystkim od samego sprzętu i cen prądu. Jednak profilaktyczne wyciągnięcie wtyczki z gniazdka nie tylko nie nadszarpnie niepotrzebnie naszego portfela, ale też, co ważniejsze, uchroni nas przed zwarciem lub innym niebezpieczeństwem.