Całe zdarzenie miało miejsce podczas podróży do Republiki Południowej Afryki. Drużyna rugbystów zwiedzała rezerwat z dzikim zwierzętami, wśród których znalazły się też lwy. Baldwin i jego koledzy najwyraźniej uznali, że głaskanie zwierząt przez kraty jest bezpieczne i bez zastanowienia wyciągnął rękę w stronę zwierzęcia. Po dotknięciu, lew zerwał się i ugryzł nieproszoną rękę.
Na szczęście, sportowcowi nie stało się nic groźnego. Jego rana wymagała jedynie założenia kilku szwów. Jednak była wystarczająca, by wyeliminować jego występ podczas meczu w Ospreys.
Całe zdarzenie pozbawione było krzyków i paniki. Jeden z kolegów jedynie spokojnym głosem poradził zabrać Baldwina do lekarza.
Sam sportowiec po zdarzeniu przepraszał fanów za nieobecność podczas meczu, żartując: "Powinienem wiedzieć, że lew nie będzie zadowolony, że zanim mu się przedstawiłem to pogłaskałem lwicę"