"Atak" łyżką koparki na osobówkę
Na polskich drogach często jesteśmy świadkami nietypowych incydentów, a także kłótni pomiędzy uczestnikami ruchu drogowego. Tym razem, podczas prac ulicznych, doszło do awantury pomiędzy kierowcą samochodu osobowego a pracownikiem budowy. W ruch poszła... łyżka koparki. Nagranie z całego zdarzenia zostało opublikowane na profilu "STOP CHAM", który punktuje nieodpowiedzialne zachowania na drogach.
Awantura pomiędzy kierowcą a pracownikami budowy
Autorowi nagrania nie spodobał się fakt, że koparka zablokowała pas ruchu, przez co nie mógł on przejechać dalej. Choć na filmie nie słychać dźwięku, to można wyraźnie zauważyć, że pomiędzy nim a pracownikiem budowy doszło do sprzeczki. Gdy tylko wrócił do samochodu, w jego stronę obróciła się łyżka koparki. Na nagraniu widać również, jak operator maszyny podjął próbę "odstraszenia" nią kierującego, a na maskę auta spadły kawałki gruzu.
Dalej operator odjechał, umożliwiając przejazd, czego nie uczyniłem od razu, chcąc zabezpieczyć nagranie i ocenić wstępnie, czy nie wyrządził mi szkód (w takim przypadku od razu zadzwonić na Policję)... Błoto i kamienie na szczęście nie uszkodziły lakieru, bo sprawa zakończyłaby się na Policji... Robotników było tam więcej, zachowywali się agresywnie, kierownik stwierdził, że obciąży mnie za stopowanie prac, jeśli natychmiast nie odjadę. Padło mnóstwo niecenzuralnych słów
– relacjonuje autor filmu.
Zawinił brak uprzejmości?
Przez brak dźwięku nie wiemy, jak potoczyła się kłótnia pomiędzy panami. Z jednej strony koparka nie powinna blokować całej drogi i uniemożliwiać przejazdu innym, jeśli na prace remontowe przeznaczono tylko jeden pas ruchu. Z drugiej strony mogło po prostu zabraknąć uprzejmości ze strony autora nagrania. Być może maszyna stanęła tam tylko na chwilę i wystarczyło poczekać kilka minut, aby na spokojnie pojechać dalej. Swoje opinie w tym temacie chętnie wyrażają internauci:
Mam wrażenie, że dźwięk, który jest tu wyciszony, był istotny.
Nawet jeżeli nagrywający użył tego wielce haniebnego "klaksonu potępienia", to nie upoważnia to operatora do obsypywania auta gruzem. Mam nadzieję, że fakt, że sprawa stała się medialna, spowoduje konsekwencje u operatora, lub przynajmniej będzie przez jakiś czas wstydził się wyjść na ulicę.
Szkoda, że nagranie nie pokazuje wjazdu na drogę. Być może stoi tam znak informujący o pracach drogowych.
Zwykle jest zakaz wjazdu na teren budowy i wyznaczony objazd, ale czy było tak w tej sytuacji: nie widać na nagraniu. Natomiast to, że są grube roboty na drodze, widać z daleka, więc kierowca osobówki, pchając się tam, powinien liczyć się z trudnościami.
Szkoda, że bez dźwięku. Może brakiem kultury popisały się obie strony sporu.
A Wy co o tym sądzicie?
Autor: Hubert Wiączkowski