Dzieci jeżdziły na sankach
Do dramatycznej sytuacji doszło w niedzielę w jednej z miejscowości gminy Lipno. Kilkoro dzieci w pobliżu swojego domu bawiło się na śniegu, grupka maluchów zjeżdżała na sankach. Na sąsiedniej posesji nastolatka wypuściła z kojca dwa psy - bernardyna i owczarka niemieckiego. Dom był wprawdzie ogrodzony, ale okazało się, że nie została domknięta furtka. Psy wybiegły na zewnątrz i nagle zaatakowały bawiące się dzieci.
Dorośli nie byli w stanie zapanować nad psami
Sytuacja - jak opisują funkcjonariusze na swojej stronie w internecie - stała się dramatyczna. Okazało się, że będący na miejscu dorośli, nie byli w stanie odciągnąć agresywnych czworonogów. 9-letnia dziewczynka zasłoniła własnym ciałem swojego brata i uchroniła go przed pogryzieniem. Sama jednak doznała ciężkich obrażeń. Wreszcie rodzice chwycili dzieci na ręce i uciekli do domu.
Psy były szczepione
Na miejsce wezwano pogotowie. Dziewczynka trafiła do szpitala. Policja wszczęła dochodzenie. Funkcjonariusze sprawdza m.in., jak doszło do otwarcia furtki. Dochodzenie prowadzone jest pod kątem artykułu 160 kodeksu karnego, czyli narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oba psy były szczepione. Lipnowscy policjanci o dramatycznym zdarzeniu dowiedzieli się z włocławskiego szpitala, do którego trafiła 9-latka.