Kolejny sukces Komasy
Jan Komasa to bez wątpienia jeden z najzdolniejszych polskich reżyserów. Po ogromnym sukcesie "Bożego Ciała", które było nominowane do Oscara, przyszedł czas na nagrodę dla najnowszej produkcji 38-letniego Poznaniaka. Film "Sala Samobójców: Hejter" został wydany w niefortunnym czasie pandemii, przez co nie mógł pochwalić się swoim dziełem na ekranach kin. Mimo to "Hejter" został doceniony na międzynarodowym festiwalu.
Bez czerwonego dywanu
Festiwalem, który docenił dzieło Komasy był Tribeca Film Festival, czyli jedna z najważniejszych imprez kina niezależnego. To właśnie na nim, w sekcji International Narrative Competition (międzynarodowy konkurs narracyjny) triumfował "Hejter". Jest to pierwsze w historii zwycięstwo polskiego filmu na tej, organizowanej od 2002 roku, imprezie filmowej. Komasa żałuje, że ten sukces przyszedł w takich okolicznościach. W poprzednich latach zwycięzcy mogli liczyć m.in. na osobiste gratulacje od Roberta de Niro, czyli współzałozyciela festiwalu.
Trochę to zwycięstwo nie ma smaku. Trzeba sobie wyobrazić, że się wygrało. Gdzie te marzenia o festiwalu Tribeca dziejącym się w centrum Manhattanu, czerwony dywan i uścisk założyciela festiwalu Roberta De Niro.... A tutaj nic - powiedział Komasa na antenie Polskiego Radia
Reżyser wyznał także, że nagroda pozwoliła mu uwierzyć w drugie życie dla jego produkcji. Ze względu na zamknięcie kin, nie mógł on w pełni ocenić reakcji publiczności na swoje najnowsze dzieło. Wyróżnienie na wspomnianym festiwalu to duży sukces dla polskiego reżysera. Niektórzy twierdzą, że ta wygrana może przybliżyć film do sukcesów na innych międzynarodowych festiwalach.