51-letnia artystka opublikowała szokujący post, w którym opisała dramatyczną sytuację. Piosenkarka została dotkliwie pobita prze swojego 30-syna na werandzie. Świadkiem zdarzenia był 13-letni syn gwiazdy. Fotografia wraz z długim opisem została usunięta z profilu O’Connor.
„Dziś wieczorem pobił mnie mój 30-letni syn. Zrobił to na werandzie mojego własnego domu - napisała O'Connor. - Była przy tym jego dziewczyna, pomagała mu i śmiała się, a wszystko to na oczach mojego 13-letniego syna. Wszystko dlatego, że próbowałam go bronić przed nimi, ponieważ znęcali się nad nim przez cały tydzień. I jak zawsze, mój 30-letni syn powiedział mi, żebym się zabiła i zostawiła rodzinę. Dodał też klasyczne: Jesteś jak twoja matka. Oskarżam cię o pobicie mnie i namawianie do samobójstwa. Obrzydliwy, chory gnojku. Jesteś dla mnie martwy” – napisała poszkodowana.
W sierpniu roztargniona Sinead O’Connor nagrała niepokojący filmik. Wówczas rozbita emocjonalnie artystka wyznała: „Jestem zupełnie sama. W moim życiu nie ma nikogo, za wyjątkiem lekarza - mojego psychiatry, najmilszego człowieka na świecie, który mówi, że jestem bohaterką - to jedyna rzecz, która aktualnie trzyma mnie przy życiu. To trochę żałosne”.
Kilkanaście lat temu lekarze u Sinead O’Connor zdiagnozowali zaburzenie afektywne dwubiegunowe. Jest to odchylenie psychiczne, w przebiegu którego występują zespoły depresyjne lub hipomaniakalne. W takim stanie chory jest w stanie nawet popełnić samobójstwo. Wokalistka w 1999 roku publicznie wyznała, że chciała popełnić samobójstwo.