hity na MAXXa
hity na MAXXa

Sylwia Peretti przerwała milczenie. "Ludzka nienawiść zmusiła mnie..."

Sylwia Peretti opublikowała na Instagramie pierwszy od miesiąca wpis. Skłoniły ją do tego reakcje, jakie wywołał jej wywiad dla "Vivy", w którym mówiła o śmierci jedynego syna. 42-letnia celebrytka nie uniknęła hejtu.

Sylwia Peretti odpowiada na hejt na Instagramie

W połowie lipca w Krakowie doszło do tragedii, w której życie straciło czterech młodych mężczyzn. Wśród ofiar wypadku przy Moście Dębnickim był Patryk, syn znanej z „Królowych życia” Sylwii Peretti, przez co sprawa stała się jeszcze głośniejsza. Celebrytka, dla której 24-latek zasiadający feralnej nocy za kierownicą był jedynym dzieckiem, na długo zniknęła z życia publicznego. Dopiero przed miesiącem zdecydowała się zabrać głos w sieci, ostatnio natomiast udzieliła pierwszego od czasu śmierci syna wywiadu. Ten odbił się w mediach szerokim echem.

42-latka po raz kolejny nie uniknęła nieprzychylnych komentarzy. Oprócz krytyki pojawił się niestety również hejt, obok którego celebrytka nie zamierzała przechodzić obojętnie. W czwartek zamieściła na swoim instagramowym profilu nowy wpis, w którym wyjaśniła, dlaczego postanowiła opowiedzieć „Vivie” o tym, czego doświadcza po stracie ukochanego dziecka.

Pierwszy i ostatni raz otworzyłam niezagojone rany. Nic gorszego niż tragedia z 15.07 mnie już spotkać nie może… To krzyczące nagłówki i ludzka nienawiść zmusiły mnie, by ten jeden raz zabrać głos – dla Patryka

– tłumaczy.

Dalej Peretti zachęciła do przeczytania pełnej wersji wywiadu – „bez wyrwanych z kontekstu tytułów”. Wpis podsumowała osobistym wyznaniem.

Mi pozostał jedynie tatuaż na ręce: „Patryk – amour de ma vie”. Oraz nieskończona matczyna miłość

– napisała.

Sylwia Peretti o śmierci syna w wywiadzie dla „Vivy”

W wywiadzie, który ukazał się na łamach „Vivy”, gwiazda „Królowych życia” także odnosiła się do kierowanych w jej stronę po tragedii w Krakowie zarzutów.

Dziś cała wina spada na mnie. Nazywana jestem matką mordercy i na moich barkach kładziona jest odpowiedzialność za to, że samochód roztrzaskał się, bo mój dorosły syn był pod wpływem alkoholu. Oddałabym całe swoje życie, żeby cofnąć czas, ale nie mogę

– powiedziała.

W poruszającej rozmowie z Wiktorem Krajewskim pogrążona w żałobie 42-latka stwierdziła, że tamtej lipcowej nocy „umarła razem z synem”. Po jego śmierci nie jest w stanie żyć jak wcześniej.

Nie jestem w stanie żyć, funkcjonować normalnie. To wydarzenie nie dociera jeszcze do mnie i chyba nigdy nie dotrze. Teoretycznie jestem świadoma, że mój syn zmarł, ale czuję, jakby wszystko działo się poza mną

– przyznała.

Oceń ten artykuł 3 2

Ogólna ocena Sylwia Peretti przerwała milczenie. "Ludzka nienawiść zmusiła mnie..." to: 60% / 100%, uzyskana z: 5 głosów.