Problemy przy porodzie
Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski to młodzi internetowi influencerzy, którzy wcześnie zdecydowali się założyć rodzinę. W ubiegłym roku na świat przyszła ich córeczka Pola, a wkrótce mają powitać na świecie kolejne dziecko. Para postanowiła opowiedzieć o trudnościach, jakie spotkały ich na początku rodzicielstwa i o przebiegu pierwszego porodu w wywiadzie na blogu "Baby by Ann" Anny Lewandowskiej.
Sylwia Przybysz opowiedziała, że dzień przed porodem doznała przedwczesnego odpływania wód płodowych i była strasznie wyczerpana jeszcze przed porodem. Wyznała także, że cały czas czuła wsparcie Jana, a on sam popłakał się od razu, kiedy zobaczył Polę i dowiedział się, że jest cała i zdrowa. Mimo komplikacji para zupełnie nie wspomina porodu jako złego doświadczenia i z utęsknieniem wyczekuje drugiej pociechy. Para stwierdziła, że narodziny córeczki wzmocniły ich związek.
Dzień przed porodem trafiłam na patologię ciąży przez przedwczesne odpływanie wód płodowych. I przez 24 godziny przed przewiezieniem na porodówkę leżałam w bólach. Przewożono mnie wózkiem, bo nie miałam siły iść. Byłam wyczerpana, a poród aktywny był dopiero przede mną (...) Jak dali mi Polusię, to momentalnie o wszystkim zapomniałam. Gdy decydowaliśmy się na drugiego dzidziusia, zupełnie nie myślałam o porodzie jak o czymś złym. Wiadomo, że to przetrwam, a najważniejsze, że zakończy się on pięknie i drugi dzidziuś będzie z nami
- opowiadała Sylwia
Ja się popłakałem, jak już zobaczyłem Polę. Usłyszałem, że jest cała i zdrowa, i łzy same leciały. Nie potrafiłem tego opanować, to było takie silne
- wyznał Jan
Trudne początki rodzicielstwa
Przyjście na świat Poli pozwoliło parze odetchnąć z ulgą. Niestety po 8 dniach od narodzin dziewczynka trafiła do szpitala z żółtaczką. Sylwia Przybysz opowiedziała, jak bardzo przeżywała kolki córeczki, kiedy ta była w inkubatorze i mogła ją z niego wyciągnąć jedynie podczas karmienia.
Bardzo źle to wspominam: 8-dniowe dziecko, ja świeżo po porodzie… (...) W tym okresie Pola zaczynała mieć kolki: płakała mi w tym inkubatorze, a ja płakałam razem z nią ze zmęczenia i z żalu, że nie mogę jej pomóc, że mogę ją wyciągnąć tylko raz na 3 godziny na karmienie. Było to dla mnie jako dla matki strasznie ciężkie doświadczenie
- powiedziała
Mimo młodego wieku para wydaje się bardzo odpowiedzialnie i dojrzale podchodzić do rodzicielstwa. Sylwia otwarcie przyznaje, że Jan jest opiekuńczym i wspierającym ojcem, a on stwierdził, że nie mógł marzyć o lepszej matce dla swoich dzieci. Oboje zgodnie przyznali, że decyzja o tak wczesnym założeniu rodziny była dla nich naturalna, ponieważ sami pochodzą z wielodzietnych rodzin. Sylwia stwierdziła także, że nigdy kariera nie była dla niej na pierwszym miejscu.
Oboje pochodzimy z dużych rodzin: nas była piątka, u Jaśka - czwórka dzieci. Marzyliśmy, żeby w naszym domu było podobnie, z tego też względu nie chcieliśmy zwlekać, bo im wcześniej się zacznie, tym więcej dzieci można mieć. Zawsze chciałam być młodą mamą, nigdy też samorealizacja czy spełnianie swoich ambicji nie były dla mnie pierwszorzędne
- wyjaśniła Sylwia Przybysz